Nawet 10 lat pozbawienia wolności grozi 47-letniemu obywatelowi Ukrainy, który włamał się do jednego z domów na terenie gminy Osiek. Mówił, że nie miał gdzie mieszkać. Na miejscu policjanci znaleźli przedmioty pochodzące prawdopodobnie z kradzieży.
W środę tuż przed godziną 16.00 do oficera dyżurnego staszowskiej policji zadzwonił mężczyzna, który poinformował, że do niezamieszkałego domu jego wujka ktoś się włamał.
– Przybyli na miejsce funkcjonariusze w rozmowie ze zgłaszającym ustalili, że gdy ten wrócił z pracy do domu, zauważył na posesji swojego wujka nieznanego mu mężczyznę z rowerem. Udał się tam i zapytał nieznajomego, co robi i dlaczego ma rower jego krewnego. Nieznajomy odparł, że jest z Ukrainy, a gdy zorientował się, że zgłaszający wyciąga telefon, by powiadomić policję, wsiadł na rower i odjechał – relacjonuje mł. asp. Joanna Szczepaniak, oficer prasowy staszowskiej policji.
Policjanci zatrzymali na drodze krajowej 79 do kontroli 47-latka kierującego rowerem. Mężczyzna odpowiadał rysopisowi temu, który kilkanaście minut wcześniej ukradł rower i odjechał. To jednak nie był koniec problemów zuchwałego złodzieja. Badanie stanu trzeźwości wykazało w jego organizmie blisko promil alkoholu.
– Obywatel Ukrainy został zatrzymany. Przyznał się do kradzieży roweru oraz dodatkowo przyznał, że włamał się do niezamieszkałego domu, gdyż nie miał gdzie mieszkać. W pomieszczeniach mieszkalnych funkcjonariusze znaleźli wiele różnych rzeczy, prawdopodobnie pochodzących z kradzieży. To m.in. kosa spalinowa, elektryczna kosa do podcinania żywopłotu, sprzęt RTV i AGD, a także przedmioty codziennego użytku, nie będące własnością 47-latka.
Dzisiaj mężczyzna usłyszał zarzuty. Popełnione przez niego czyny zagrożone są karą do 10 lat pozbawienia wolności. Sąd zdecydował o jego tymczasowym aresztowaniu na okres 3 miesięcy.