Jeszcze do niedawna, produkcja trzody chlewnej była popularną dziedziną działalności rolniczej w województwie świętokrzyskim. Dziś w branży zostali nieliczni, a wśród nich Zbigniew Pięta z Komorowa z gminy Pacanów.
Pan Zbigniew prowadzi wielokierunkowe gospodarstwo rolne. W 1987 roku ożenił się i zrezygnował z pracy w Busku-Zdroju. Od tego czasu zajmuje się hodowlą zarodową trzody chlewnej rasy polskiej białej zwisłouchej. Jak mówi, stado posiada certyfikat Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej „Polsus”, który jest potwierdzeniem dbałości o najwyższą jakość sprzedawanych loszek i knurków.
– Produkuję materiał wyjściowy, hodowlany, do dalszej produkcji dla rolników. Loszki i knurki są odchowywane do piątego miesiąca życia – mówi.
Zbigniew Pięta zaznacza, że sprzedawane są najlepsze jednostki, a chcąc uzyskać najbardziej poszukiwany materiał hodowlany, który przyniesie spodziewane korzyści ich nabywcom, nie można oszczędzać na karmie. – Na pasze kupuję pszenicę i jęczmień oraz koncentraty uzupełniające i olej na zwilżenie – wyjaśnia rolnik.
Zapytaliśmy więc hodowcę, czy w dzisiejszych czasach tego typu działalność jest opłacalna? – Absolutnie nie. – odparł pan Zbigniew, i dodaje, że sprzedaż tucznika nie pokrywa kosztów hodowli, a z loszkami i knurkami zarodowymi jest jeszcze trudniej.
– Zwierzęta są monitorowane w Stacji Kontroli Użytkowości Rzeźnej Trzody Chlewnej Instytutu Zootechniki PIB w Chorzelowie. Corocznie wysyłam tam do testowania około 50 loszek. Już od pierwszego dnia życia są zapisywane w księgach, w dalszym etapie mierzy się pomiar mięsności, grubość tkanki tłuszczowej, przyrostów. A to stanowi dodatkowe koszty – uzupełnia.
Dotkliwy dla hodowców zarodowej trzody chlewnej był ASF. W ubiegłym roku, przez miesiąc wstrzymana został sprzedaż zwierząt hodowlanych.
– Dziś rolnicy wolą sprzedawać zboże jak hodować świnie. Cena tucznika wynosi około dziewięciu złotych za kilogram, a to jest stanowczo za mało – dodaje.
Zbigniew Pięta prowadzi gospodarstwo rolne o areale 10 hektarów. Produkuje również zboże, które ratuje gospodarstwo przed upadkiem.
Hodowca korzysta głównie z inseminacji. Używa wielu linii importowanych i pochodzących z polskich hodowli.
Potwierdzeniem jakości produkowanych loszek i knurków są nagrody zdobywane na Świętokrzyskiej Wystawie Zwierząt Hodowlanych w Modliszewicach, gdzie w ostatnich latach otrzymał wiele czempionatów. Został też nagrodzony w III edycji Plebiscytu Hodowca Roku czasopisma Trzoda Chlewna – zajął tam VI miejsce w kategorii hodowca.