Przedstawienie planów powołania przez Polskę dwóch kolejnych dywizji zapowiedział w czwartek (16 czerwca) minister obrony Mariusz Błaszczak na konferencji prasowej po naradzie ministrów obrony NATO w Brukseli. Opowiedział się za zwiększeniem wspólnego budżetu Sojuszu Północnoatlantyckiego i rozbudową jego zdolności odstraszania.
Szef MON uczestniczył w spotkaniu ministrów obrony państw NATO przed planowanym na koniec czerwca szczytem Sojuszu, gdzie ma zostać przyjęta jego nowa koncepcja strategiczna. Jak powiedział, jednym z głównych tematów rozmów była „proporcja pomiędzy siłami obecnymi w regionie i siłami gotowymi do wzmocnienia, np. wschodniej flanki NATO”.
Przekazał dziennikarzom, że jedna z sesji dotyczyła wspólnego natowskiego budżetu, przeznaczonego na przedsięwzięcia podejmowane razem przez kraje sojusznicze. Zwrócił uwagę, że budżet ten jest obecnie niższy niż na początku lat 90., mimo że obecnie NATO liczy więcej państw i „jest wojna u granicy państw natowskich”. „W związku z tym w imieniu naszego kraju opowiedziałem się za zwiększeniem budżetu Sojuszu Północnoatlantyckiego” – dodał.
Dodał, że na spotkaniu poinformował o polskiej ustawie o obronie ojczyzny. Nazwał ją „fundamentem, na którym budujemy konstrukcję związaną z odstraszaniem, ze wzmacnianiem Wojska Polskiego”. „Wzmacnianie Wojska Polskiego służy odstraszaniu agresora, temu, żeby agresor – oczywiście mówimy tu o Rosji – nie poważył się na zaatakowanie Polski czy innego państwa Sojuszu Północnoatlantyckiego” – dodał.
Zaznaczył, że „pozostałe państwa także dokładają wszelkich starań, by zwiększyć zdolność odstraszania poprzez wzrost nakładów na obronność i zwiększenie aktywności”.
W ocenie Błaszczaka „jest szansa”, by na madryckim szczycie zapadła decyzja o rozbudowie batalionowych grup bojowych do poziomu brygad.
„Polska jest aktywna nie tylko jako biorca, ale także jako dawca bezpieczeństwa. Wzmacniamy nasze siły zbrojne, powołujemy nowe jednostki wojskowe, niedługo przedstawię plan zakładający powołanie dwóch kolejnych dywizji, które będą rozlokowane we wschodniej części naszego kraju” – zapowiedział. Od 2018 r. trwa formowanie 18. Dywizji Zmechanizowanej z dowództwem w Siedlcach, tworzą ją jednostki istniejące wcześniej i nowo tworzone.
Jak mówił Błaszczak, jego wystąpienie dotyczyło też zamówień zbrojeniowych składanych przez Polskę. Podkreślił, że pokłada duże nadzieje we współpracy z Koreą Południową.
„Jesteśmy w ostatniej fazie negocjacji ze Świdnikiem w sprawie śmigłowców” – dodał, nawiązując do zapowiedzi zakupu śmigłowców wsparcia pola walki w programie Perkoz, zakładającym przekazanie wojsku 32 wielozadaniowych wiropłatów w trzech wersjach. Mają to być maszyny AW149 włoskiej grupy Leonardo, będącej właścicielem PZL-Świdnik.
Zadeklarował gotowość „pozytywnej odpowiedzi”, gdyby Łotwa i Rumunia, gdzie Polacy współtworzą wielonarodowe bataliony NATO, wystąpiły o zwiększenie polskiego zaangażowania. „W sytuacji, w której rozwijamy Wojsko Polskie, dysponujemy większym potencjałem i z całą pewnością będziemy wspierali naszych sojuszników, bo oczekujemy wsparcia z ich strony” – powiedział.
Pytany o obawy, że przekazywanie Ukrainie ciężkiego uzbrojenia może zostać uznane za zaangażowanie się w wojnę i doprowadzić do rozlania się konfliktu i użycia broni jądrowej, szef MON powiedział: „To jest fałszywy argument. To właśnie bierność i twierdzenie, że nie należy powodować dyskomfortu dla władców Kremla, jest zachętą dla nich, żeby poszli dalej. Nie ulega żadnej wątpliwości, że jeżeli Sojusz Północnoatlantycki nie będzie wzmocniony, to Rosja będzie odbudowywała swoje imperium” – powiedział.
Na pytanie, czy wizyta prezydenta Francji Emmanuela Macrona i kanclerza Niemiec Olafa Scholza w Kijowie może wpłynąć na zmianę stanowiska tych państw, którym zarzuca się zbytnią ostrożność we wspieraniu Ukrainy, Błaszczak odparł: „Nie mam pewności co do tego”. Dodał, że przywódcy obu państw „zachowują taką linię od długiego czasu”. „Można powiedzieć, że Niemcy zbudowały siłę militarną (prezydenta Rosji) Władimira Putina poprzez uzależnienie się od dostaw surowców energetycznych Rosji. Najpierw Nord Stream i potem Nord Stream 2, który, mam nadzieję, nie zostanie ukończony. Ale gazociąg Nord Stream zbudował zdolności armii rosyjskiej” – ocenił Błaszczak.
„Liczymy na to, że rozmowa w Kijowie spowoduje pewne otrzeźwienie ze strony tych państw. Ale najważniejsze, żebyśmy my, w Polsce, liczyli przede wszystkim na siebie, żebyśmy pamiętali, że ważna jest solidarność w ramach Sojuszu, a więc żebyśmy byli aktywni, i tacy jesteśmy” – powiedział. Dodał, że wzmacnianie WP „to jest polityka prezydenta Andrzeja Dudy i rządu PiS”.
Dopytywany, czy nie było rozmów, aby ktoś z Polski pojawił się w gronie europejskich przywódców, którzy pojechali w czwartek do Kijowa, Błaszczak odpowiedział: „To nie do mnie pytanie. Ważne, że prezydent Andrzej Duda był już dwukrotnie w Kijowie, przemawiał do zgromadzenia parlamentarnego”. Przypomniał, że dwukrotnie stolicę Ukrainy odwiedzili premier Mateusz Morawiecki i wicepremier Jarosław Kaczyński, odbyło się także wspólne posiedzenie rządów polskiego i ukraińskiego. Dodał, że przedstawione wtedy oczekiwania strony rosyjskiej były przedmiotem rozmowy z ministrami państw NATO w Brukseli.