Polaków coraz rzadziej stać na mieszkanie w dużym mieście i pozostają im miejscowości podmiejskie. Cenowy rozdźwięk między stolicami województw a gminami ościennymi bywa ogromny. Na rynku mieszkań z rynku wtórnego różnice sięgają nawet 80 proc.
„Krajobraz lokalnych rynków nieruchomości” to pierwszy raport, który przedstawia ceny w blisko 200 gminach tworzących największe aglomeracje. Analiza przygotowana przez portal Nieruchomosci-online.pl potwierdza, że dla wielu Polaków przeprowadzka na przedmieścia jest jedyną szansą, aby kupić mieszkanie. Niestety, coraz częściej również domy czy działki pozostają poza naszym zasięgiem.
Jak wskazuje analiza średnich cen ofertowych nieruchomości z rynku wtórnego, opublikowanych w maju na Nieruchomosci-online.pl, w gminie ościennej można znaleźć mieszkanie wyraźnie tańsze niż w stolicy województwa. Z jednej strony mamy aglomeracje, w których średnia cena mkw. mieszkania w mieście jest wyższa najczęściej o 20–40 proc. niż w gminach. Taka sytuacja występuje m.in. w aglomeracji szczecińskiej (Szczecin – 8,3 tys. zł/mkw.), łódzkiej (Łódź – 7,2 tys. zł/mkw.) i wrocławskiej (Wrocław – 10,4 tys. zł/mkw.). Z drugiej strony, w niektórych aglomeracjach różnica w cenie najczęściej wynosi 40–50 proc, co obserwujemy m.in. w Krakowie (12 tys. zł/mkw.) i Gdańsku (11,8 tys. zł/mkw.). W aglomeracji warszawskiej różnice w cenach na rynku wtórnym są czasami nawet większe. Średnia cena mkw. mieszkania w Warszawie sięga 13,8 tys. zł i jest np. ponad 60 proc. wyższa niż w takich lokalizacjach jak Ożarów Mazowiecki, Legionowo, Łomianki czy Otwock (przedział 8-8,6 tys. zł). Jednak jeśli porównamy warszawską cenę np. do Wołomina, gdzie mkw. kosztuje 7,5 tys. zł, różnica potrafi sięgać już nawet ponad 80 proc.
– Tańsze mieszkania w gminach kuszą, ale odpowiedź na pytanie, czy warto w nie inwestować, zawsze jest indywidualna. Bez wątpienia jest to szansa dla osób, które chcą zaspokoić swoje potrzeby mieszkaniowe, ale nie stać ich na większe mieszkanie w mieście z powodu ograniczeń kredytowych. Z drugiej strony mamy osoby, które w dobie inflacji chcą uciekać z gotówką w nieruchomości, zastanawiając się nad większym mieszkaniem pod miastem lub mniejszym metrażem w centrum. W tym przypadku należy jednak pamiętać, że kluczowy jest wybór lokalizacji. Głównie to ona przesądza o przyszłej wartości nieruchomości oraz o jej potencjale do najmu – mówi Alicja Palińska z działu analiz Nieruchomosci-online.pl.
– Ceny z lat 2019-2021 wciąż są niedostępne dla osób z mniejszymi dochodami lub dla rodzin wielodzietnych wymagających większych mieszkań zastępowanych obecnie małymi domami na obrzeżach miast. Aktualna sytuacja pogłębi suburbanizację, polegającą na częściowym wyludnieniu się centrum miast i rozwoju strefy podmiejskiej. Miasta-sypialnie z dobrą infrastrukturą, szkołami i komunikacją publiczną zaczną mocniej dominować – komentuje Iwona Wieczorek, właścicielka biura nieruchomości RE/MAX Capital Warszawa Nieruchomości.
W przypadku domów z rynku wtórnego raport przynosi dwa istotne wnioski. Po pierwsze – w odróżnieniu od mieszkań, można spotkać znacznie więcej lokalizacji, w których średnie ceny w ujęciu rok do roku spadły. Po drugie – ceny domów spadają praktycznie wyłącznie w „sypialniach”. Jedynym miastem wojewódzkim, w którym średnia cena ofertowa obniżyła się, jest Kraków (-4 proc.).
Działki są z kolei tą kategorią nieruchomości, która zanotowała największy wzrost cen w aglomeracjach. Gdyby wyliczyć średnią ze wszystkich aglomeracji, wzrost ceny mkw. gruntu wyniósł rok do roku 24 proc. Przy mieszkaniach było to 17 proc., a przy domach 19 proc.