– W Warszawie zostanie otwarta wystawa zniszczonych, spalonych rosyjskich pojazdów pancernych – powiedział w niedzielę minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow. Zapowiedział, że później będzie ją można obejrzeć także w Madrycie czy Lizbonie.
– Za wojnę odpowiada cały Kreml – czyli grupa ludzi podejmująca decyzje o tym, że trzeba odbudować imperium – jak twierdzą, aż do Atlantyku, gdzie rosyjskie czołgi bez problemu dojadą – powiedział Reznikow.
Zapowiedział, że w Warszawie zostanie otwarta wystawa zniszczonych, spalonych rosyjskich pojazdów pancernych – czołgów.
– Jej prezentacja będzie także w Madrycie, Lizbonie – powiedział szef ukraińskiego MON.
Został też zapytany, czy są szanse na uwolnienie z rosyjskiej niewoli obrońców Azowstalu w Mariupolu.
– Według posiadanych przez nas informacji Rosjanie dotrzymują danego słowa i ich stosunek do naszych żołnierzy jest – na tyle, na ile to możliwe – zgodny z konwencją genewską. Dlatego – jak zaznaczył – mamy nadzieję, że nie złamią danego słowa i jeśli nie zmieni się polityka w tym względzie, to będzie możliwe wymienić ich na rosyjskich żołnierzy, których mamy dużo w naszej niewoli” – powiedział szef MON Ukrainy.
Wspomniał, że Azowstalu do końca bronili żołnierze piechoty morskiej, Gwardii Narodowej Ukrainy (podległej Ministerstwu Spraw Wewnętrznych Ukrainy) i członkowie sił obrony terytorialnej. Dodał, że od początku otwartej fazy wojny cały czas organizowane są korytarze humanitarne oraz trwa wymiana jeńców. Zwrócił uwagę, że faktycznie wojna Rosji z Ukrainą rozpoczęła się w 2014 r., kiedy w lutym zajęto Krym.
– Wówczas miała ona charakter hybrydowy, natomiast obecnie mamy do czynienia z otwartą inwazją. Mam nadzieję, że bohaterowie, którzy bronili Mariupola, Azowstalu zostaną uwolnieni – powiedział szef MON Ukrainy.
Ołeksij Reznikow powiedział, że osoby, które ukończyły 60. rok życia, nie będą mobilizowane do armii, bo jak zaznaczył, na dzień dzisiejszy nie mamy braków osobowych.
– Mamy ok 700 tys. ludzi w siłach zbrojnych, sektor bezpieczeństwa, Gwardia Narodowa Ukrainy, pogranicznicy, oddziały specjalne – wymieniał minister obrony Ukrainy.
Przyznał, że dezercja zawsze może się zdarzyć, również w Siłach Zbrojnych Ukrainy.
– Wówczas reakcja na to powinna być zgodna z obowiązującymi zasadami – powiedział szef ukraińskiego MON. – Obecnie w obronie kraju walczy cała Ukrainy – zarówno siły zbrojne, jak i ludzie cywilni, tak jak potrafią – dodał.