Dobiega końca proces Michała K., oskarżonego o próbę umieszczenia w bagażniku 11-letniego chłopca. Mężczyzna odpowiada także za dokonanie rozboju i kradzież wartego 700 złotych telefonu. Do zdarzenia doszło w kwietniu ubiegłego roku na osiedlu Ślichowice.
Dziś w sądzie zeznawał m.in. 16-letni Filip, który w dniu zdarzenia spotkał oskarżonego w sklepie. Wszedł tam ze swoim kolegą. – Wybierałem chipsy, a on rzucał w naszą stronę niemiłe zdania. Na początku się tym nie przejęliśmy. Kontynuowaliśmy zakupy. Później dosyć mocno mnie złapał i przesunął w stronę wyjścia. Kolega kupował picie i gdy wychodził to się poszarpali. Poszliśmy do jego taty opowiedzieć o wszystkim – mówi.
Michał K. przeprosił nastolatka. – Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca – powiedział. W śledztwie Michał K. twierdził, że feralnego dnia do prowadzonego przez niego sklepu weszła grupa nastolatków. Jeden z nich chciał ukraść towar. Doszło do szarpaniny. – Jeden z nich mnie popchnął, przewróciłem się, a oni wybiegli ze sklepu. Po 10 minutach podjechałem przed blok autem, zobaczyłem tę samą grupę osób. Wysiadłem z samochodu i powiedziałem, żeby się zatrzymali. Oni się przestraszyli i uciekli między bloki. Zostało ich dwóch – mówił.
Z jego wyjaśnień wynikało, że jeden z nich się zatrzymał, a drugi wyciągnął telefon i chciał nagrać sytuację. – Wyrwałem mu ten telefon z ręki. W tym czasie podbiegła jakaś pani i krzyczała, żebym ich zostawił, a ja wsiadłem z jego telefonem i odjechałem – mówi.
Inaczej przedstawiała tę sytuację matka 11-letniego chłopca. Z jej zeznań wynikało, że gdy syn siedział z kolegami przed blokiem, przyszli do nich znajomi, którzy powiedzieli, że w sklepie była awantura. Chłopcy poszli zobaczyć co się tam wydarzyło. 11-latek nie wszedł jednak do sklepu, ponieważ sprzedawczyni stwierdziła, że jest zamknięte.
Chłopcy odwrócili się i poszli w stronę domu. Mężczyzna podjechał przed blok. – Tam zaczęła się „łapanka”. Mój syn był najbliżej. Złapał go za kaptur i podniósł. Mój syn złapał go za szyję. Córka sąsiadki zauważyła tę sytuację i podbiegła. Wówczas oskarżony puścił mojego syna – dodała. Sprawa została zgłoszona policji.
Zrobiło się o niej głośno, gdy informacje o próbie schwytania chłopca, a także zdjęcia mężczyzny, pojawiły się na jednym z internetowych forów. Michałowi K. grozi 20 lat więzienia. Kolejna rozprawa odbędzie się 15 września. Niewykluczone, że wtedy zostaną wygłoszone mowy końcowe.