Policja i prokuratura wyjaśniają okoliczności śmiertelnego wypadku, do którego doszło poniedziałek (4 lipca) w Jastrzębiu Górnym w woj. łódzkim. 44-letni kierowca stracił panowanie nad autem i uderzył w drzewo. Siła uderzenia była tak duża, że jego ciało odnaleziono 10 metrów od miejsca wypadku. Mężczyzna poniósł śmierć na miejscu.
O tragicznym zdarzeniu drogowym poinformował rzecznik Łódzkiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej mł. bryg. Jędrzej Pawlak.
Jak przekazał, do wypadku doszło w poniedziałek przed południem koło miejscowości Jastrzębie Górne w powiecie zgierskim. Na drodze między Grotnikami a Aleksandrowem Łódzkim kierujący saabem z dużą prędkością zjechał z drogi i uderzył w drzewo.
Siła uderzenia była tak duża, że samochód został rozerwany na dwie części, a kierowca został wyrzucony w pole kukurydzy. Strażacy wraz z policjantami poszukiwali ofiary wypadku korzystając z drona i przeczesując tyralierą pole kukurydzy. Został znaleziony w odległości 10 metrów od miejsca wypadku. Części pojazdu były zaś odrzucone kilkadziesiąt metrów od drzewa, w które uderzył.
Z dotychczasowych ustaleń policji wynika, że 44-letni kierowca seata po zakończeniu manewru wyprzedzania innego pojazdu, stracił panowanie nad pojazdem, wjechał w pole kukurydzy, a następnie uderzył w drzewo. Trwa wyjaśnianie okoliczności wypadku oraz ustalanie tożsamości kierującego.