460 interwencji związanych ze zwierzętami odnotowali w ostatnim miesiącu świętokrzyscy strażacy.
St. kpt. Marcin Bajur z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej informuje, że w miniony piątek do ratowników wpłynęło zgłoszenie o sarnie, która utknęła w ogrodzeniu posesji w Kielcach. Znajdowała się między metalowymi prętami.
– Ratownicy przy wykorzystaniu sprzętu hydraulicznego rozgięli pręty i uwolnili zwierzę. Sarnie nic się nie stało. Po tym uciekła – relacjonuje.
Strażacka profesja od lat kojarzy się ze ściąganiem kota z drzewa. I jak pokazuje doświadczenie, takie zgłoszenia także się zdarzają.
– Między innymi w Starachowicach ratownicy pojechali do kota, który siedział na drzewie. Według relacji zgłaszającego, był tam dwa dni. Ratownicy przy wykorzystaniu drabiny zdjęli zwierzę i przekazali je lekarzowi weterynarii – opowiada strażak.
Dużo interwencji dotyczy także usuwania owadów błonkoskrzydłych. – Interweniowaliśmy m.in. w miejscowości Chybice, gdzie osy założyły gniazdo w skrzynce elektrycznej przy szkole podstawowej. W obiekcie w czasie wakacji odbywają się zajęcia dla dzieci. Strażacy wywieźli gniazdo do lasu – dodaje Marcin Bajur.
W przypadku owadów, strażacy jeżdżą tylko tam, gdzie występuje zagrożenie życia i zdrowia ludzkiego. Usuwają kokony i gniazda przy budynkach mieszkalnych, szczególnie tam, gdzie są osoby uczulone na jad owadów lub osoby starsze, schorowane i niepełnosprawne.
Każde inne zgłoszenie, dotyczące m.in. usunięcia owadów w budynku gospodarczym, traktowane jest jako usługa. Wówczas trzeba zgłosić się do firmy zajmującej się zwalczaniem tego problemu.