Kieleccy strażnicy miejscy pomogli 10-letniemu chłopcu, który wyszedł z domu i nie potrafił do niego wrócić. Do zdarzenia doszło w sobotę.
Bogusław Kmieć ze Straży Miejskiej informuje, że po godzinie 16.00 do dyżurnego wpłynęło zgłoszenie dotyczące chłopca, który od kilku godzin siedzi na przystanku przy ulicy Sandomierskiej. Mimo upału dziecko miało na sobie grubą bluzę dresową i kalosze. Na miejsce skierowano patrol interwencyjny. Jak się okazało, chłopiec postanowił zrobić sobie wycieczkę i zgubił się w mieście.
– Dziecko nie miało żadnych obrażeń, ale było bardzo wystraszone. Strażacy zabrali go do klimatyzowanego pojazdu i podali mu wodę. Podczas rozmowy chłopiec przyznał, że wyszedł z domu i nie potrafił do niego wrócić – relacjonuje.
Okazało się, że rodzice zgłosili już zaginięcie dziecka i oczekiwali na niego w komisariacie policji. Ostatecznie chłopiec trafił do rodziny.