Pobytem w policyjnym areszcie zakończyła się dla 40-latka z Sandomierza wczorajsza (wtorek, 26 lipca) wieczorna jazda na „podwójnym gazie”. Mężczyzna, mając ponad 2 promile alkoholu w organizmie, uderzył w ogrodzenie i choć uciekł z miejsca zdarzenia, to… z oddali przyglądał się pracy policjantów. Teraz grozi mu kara do 2 lat pozbawienia wolności.
Wczoraj wieczorem mundurowi z Komisariatu Policji w Koprzywnicy otrzymali sygnał o zdarzeniu drogowym w miejscowości Kobierniki.
– Z pierwszych ustaleń wynikało, że kierujący osobowym volvo uderzył w słup telekomunikacyjny, a następnie w ogrodzenie posesji, po czym rozbitym autem oddalił się z miejsca zdarzenia. Dysponując pozostawionymi na miejscu częściami karoserii, policjanci szybko ustalili pojazd i jego właściciela. W trakcie dalszych czynności uwagę funkcjonariuszy przykuł mężczyzna, który cały czas z pewnej odległości obserwował ich działania. Mundurowi postanowili wylegitymować obserwatora. Okazał się nim 40-letni sandomierzanin. Mężczyzna przyznał się do kierowania pojazdem i wskazał, gdzie go zaparkował po zdarzeniu. Badanie alkomatem wykazało, że kierujący w organizmie miał ponad 2 promile alkoholu – informuje mł. asp. Michał Ordon z sandomierskiej policji.
Za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości mężczyźnie grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności oraz zapłata świadczenia na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.