Policjanci zatrzymali kolejnych nietrzeźwych sterników, którzy pływali po rzece Narew. Mundurowi przypominają, że szlak wodny jest jak droga. Pływanie łodzią motorową po pijanemu grozi poważnymi konsekwencjami prawnymi.
Jak poinformowała rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Pułtusku kom. Milena Kopczyńska, w ostatnich dniach funkcjonariusze patrolu wodnego dwukrotnie interweniowali wobec nietrzeźwych sterników.
– Pierwsza kontrola miała miejsce w Dzierżeninie i tutaj wynik stanu trzeźwości 62-letniego mieszkańca Warszawy wykazał, że mężczyzna ma blisko promil alkoholu w organizmie. Kilka godzin później na wysokości miejscowości Pawłówka pułtuscy funkcjonariusze zatrzymali kolejnego sternika. 49-latek, mieszkaniec Łochowa, sterował pontonem wędkarskim napędzanym silnikiem elektrycznym. Miał 2 promile alkoholu w organizmie – informuje Milena Kopczyńska.
Można mówić o prawdziwej pladze pijanych sterników na Narwi. 4 sierpnia w ciągu zaledwie godziny policja zatrzymała aż trzech nietrzeźwych sterników na tej rzece. Niechlubnym rekordzistą okazał się 61-letni turysta z powiatu mińskiego. Mężczyzna płynął pontonem wędkarskim z silnikiem spalinowym. Miał 1,5 promila alkoholu w organizmie.
Drugi nietrzeźwy sternik to 44-letni mieszkaniec Mińska Mazowieckiego. Ten turysta miał ponad 1 promil alkoholu w organizmie. Trzeci nieodpowiedzialny sternik to 46-letni mieszkaniec powiatu nowodworskiego. Podobnie jak poprzednicy sterował pontonem wędkarskim napędzanym silnikiem spalinowym i miał blisko 1,5 promila alkoholu w organizmie.
Policja przypomina, że szlak wodny działa na tej samej zasadzie, co drogi. Pływanie pod wpływem jest zabronione.
– Pływanie łodzią motorową pod wpływem alkoholu na poziomie od 0,2 do 0,5 promila jest traktowane jako wykroczenie. Jeśli wynik wskazuje ponad 0,5 promila, wtedy jest to przestępstwo, za które grozi kara nawet dwóch lat pozbawienia wolności – wyjaśnia policjantka.
Dodała, że chwila nieuwagi na wodzie może skończyć się tragicznie. – Nad bezpieczeństwem wypoczywających czuwają policjanci, jednak pamiętajmy, że to my sami w pierwszej kolejności jesteśmy za nie odpowiedzialni – zaznaczyła policjantka.