W Kędzierzynie-Koźlu doszło do niecodziennego zdarzenia drogowego. 70-letni kierowca potrącił na przejściu 85-latka, nie powiadomił służb ratunkowych, ale poszkodowanego sam zawiózł do szpitala. Zadbał także o rower, który umieścił w bagażniku samochodu i dostarczył do domu rannego seniora. Po czym ślad po nim zaginął. Sprawą zajęła się policja.
Sierżant sztabowy Monika Frąckowiak z KPP w Kędzierzynie-Koźlu relacjonuje, że po rozmowie z 85-latkiem ustalili, że sprawcą potrącenia był mieszkaniec powiatu krapkowickiego, który przyznał się do winy.
Tłumaczył, że w dniu zdarzenia były intensywne opady deszczu i gdy jechał aleją Armii Krajowej, nie zauważył, że na przejściu dla pieszych znajduje się osoba prowadząca rower. Mężczyzna potrącił pieszego i postanowił sam udzielić pomocy poszkodowanemu.
Kierowca peugeota tłumaczył, że nie zadzwonił pod numer alarmowy, gdyż wystraszył się konsekwencji swojego czynu i nie wiedział, co robić.
Za spowodowanie wypadku drogowego mieszkańcowi powiatu krapkowickiego grozi do 3 lat więzienia.