Występująca w PKO BP Ekstraklasie Korona awansowała do 1/16 finału Pucharu Polski. W pierwszej rundzie tych prestiżowych rozgrywek kielczanie wyeliminowali beniaminka Fortuna 1 Ligi Stal Rzeszów, ale do zwycięstwa potrzebowali rzutów karnych. W pierwszej połowie spotkania, kibice którzy przyszli na stadion przy ulicy Hetmańskiej, obejrzeli aż sześć goli.
Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego prowadzili po dwóch trafieniach w 15. i 16. minucie Białorusina Jewgienija Szykawki. W 22. minucie na listę strzelców wpisał się Łuksza Góra, a trzy minuty później do wyrównania doprowadził Bartłomiej Poczobut. W 31. minucie „ żółto – czerwonych” wyprowadził na prowadzenie Jacek Kiełb. Na siedem minut przed końcem pierwszej połowy znów był jednak remis za sprawą Piotra Głowackiego, który Marcelego Zapytowskiego, pokonał z rzutu karnego,
W drugiej połowie i obu częściach dogrywki żadnemu piłkarzowi nie udało się zdobyć bramki. Do wyłonienia zwycięskiego zespołu potrzebne były rzuty karne. W drugiej kolejce strzał Poczobuta obronił Zapytowski, ale „jedenastki” nie wykorzystał Szykawka. W ósmej kolejce nie trafił Krystian Wrona, a bramkarza Stali pokonała Marcin Szpakowski i kielczanie wygrali 7:6.
– Przyjechaliśmy zwyciężyć i to zrobiliśmy. Zakładaliśmy jednak, że zrobimy to w 90 minut. Prowadziliśmy 2:0 i to nas całkowicie uśpiło. Wydawało się, że ten mecz mamy już wygrany, a to był dopiero początek. Nasz skład nie był tak zgrany jak gospodarzy. W pierwszej połowie na boisku było bodaj dwóch zawodników z ostatniego ligowego spotkania, a w drugiej trzech. Kadrę mamy jednak liczną i więcej od chłopaków wymagaliśmy. Karne to wojna nerwów. Zwyciężyliśmy, ale musimy wyciągnąć z tego starcia wnioski na przyszłość – ocenił trener Leszek Ojrzyński.
– Sami sobie zgotowaliśmy emocje na koniec. Przy prowadzeniu 2:0 słabo kontrolowaliśmy sytuację na boisku. Spowodowało to utratę dwóch bramek. Podobnie było przy wyniku 3:2. Musimy na pewno wyciągnąć wnioski. Nasz charakter, zaangażowanie i poświęcenie spowodowały jednak to, że wygraliśmy mecz i wciąż gramy w Pucharze Polski – powiedział Marceli Zapytowski.
– Wiedzieliśmy, że zawodnik ze Stali nie strzelił i ten karny może być decydujący. Jeszcze przed konkursem wybrałem sobie róg bramki. Pewnie podszedłem do „jedenastki” i wiedziałem, że się uda – stwierdził Marcin Szpakowski.
Stal Rzeszów 3-3 pd. k. 6-7 Korona Kielce
Łukasz Góra 22, Bartłomiej Poczobut 25, Piotr Głowacki 39 (k) – Jewgienij Szykawka 15, 16, Jacek Kiełb 32
Korona: Marcel Zapytowski – Grzegorz Szymusik (9, Adrian Danek), Mario Zebić (46, Miłosz Trojak), Radosław Seweryś, Saša Balić – Jacek Kiełb, Ronaldo Deaconu (61, Luka Zarandia), Oskar Sewerzyński (106, Adam Deja), Dalibor Takáč (46, Marcin Szpakowski), Dawid Błanik – Jewgienij Szykawka.