W 9. kolejce PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce zremisowała na wyjeździe z Miedzią Legnica 2:2 (0:1). Był to ósmy remis, w dziewiątym w historii spotkaniu tych zespołów. Jedynie pierwsze starcie, w 1990 roku w ówczesnej drugiej lidze, zakończyło się rozstrzygnięciem. Drużyna z Dolnego Śląska wygrała 1:0.
Obydwie bramki dla gospodarzy zdobył Angelo Henriquez w 30. i 80. minucie z rzutu karnego. Goście wyrównywali po trafieniach Jakuba Łukowskiego w 53. i Kyryło Petrowa w 83. minucie.
– Potwierdziliśmy remisową historię tych drużyn. To co było wcześniej, zdarzyło się i dzisiaj. Z całą pewnością rezultat tego spotkania nas nie cieszy. Nie analizując zaszłości i sytuacji w tabeli, byliśmy po prostu lepszym zespołem. Możemy sobie tylko pluć w brodę, że nie zdobyliśmy trzech punktów. Wiemy, jak trudno przychodzi nam zdobywanie bramek, a potem w banalny sposób je tracimy – ocenił piłkarz Miedzi Szymon Matuszek.
– Tradycja została podtrzymana, ale nie jesteśmy z tego zadowoleni, bo przyjechaliśmy po trzy punkty. Mecz tak się jednak potoczył, że wyjeżdżamy z jednym. Spotkanie było bardzo szarpane, nie mogliśmy złapać odpowiedniego rytmu. Musimy to natychmiast poprawić. Nie może być tak, że w trakcie całego pojedynku mamy kilka dobrych, ale też kilka złych momentów. Strzeliliśmy ładne gole, ale jakie to ma znaczenie, jak nie wygraliśmy. Lepiej wepchnąć piłkę z metra do bramki, ale cieszyć się ze zwycięstwa – stwierdził Jakub Łukowski.
– Jeżeli chodzi o ofensywę, po raz kolejny zagraliśmy dobry mecz. Plan, który nakreśliliśmy sprawdzał się i tak naprawdę już w pierwszej połowie mogliśmy zamknąć to spotkanie. Niestety, niefrasobliwość w defensywie spowodowała, że znów straciliśmy bramki i punkty – powiedział trener „Miedzianki” Wojciech Łobodziński.
– Remis, czyli tradycyjne zakończenie starcia Miedzi z Koroną. Dwa razy goniliśmy wynik i nie poddawaliśmy się. Mieliśmy akcję meczową i gdyby nasz zawodnik (red. Jacek Podgórski) podał piłkę do zawodników, którzy byli w świetle bramki, a nie zdecydował się na strzał, to kto wie. Ten remis trzeba jednak szanować. To był ciężki mecz, brakowało nam intensywności, do której przyzwyczailiśmy kibiców. Nie wyglądało to dobrze, ale najważniejsze, że jest ten jeden punkt – podsumował trener „żółto-czerwonych” Leszek Ojrzyński.
Za tydzień, w niedzielę 18 września, Korona zmierzy się na „Suzuki Arenie” z Górnikiem Zabrze. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 12.30.
Miedź Legnica – Korona Kielce 2:2 (1:0)
Bramki: Ángelo Henríquez 30, 80 (k) – Jakub Łukowski 53, Kyryło Petrow 83
Miedź: Lenarcik – Martínez Mijušković Gülen, Matynia – Narsingh (69. Kostka), Cacciabue (77. Matuszek) Chuca, Dominguez (85. Lehaire), Kobacki (85. Zapolnik) – Henríquez (85. Obieta).
Korona: Forenc – Danek, Trojak, Petrow, Sierpina – Łukowski (67. Podgórski), Szpakowski (46. Sewerzyński), Deja (80. Nojszewski), Błanik (67. Kiełb) – Śpiączka, Szykawka (46. Ronaldo Deaconu).
Żółte kartki: Cacciabue, Mijušković – Forenc, Szpakowski, Sierpina, Kiełb, Petrow.
Sędziował: Tomasz Wajda (Żywiec).
Widzów: 3689.