Kilkadziesiąt osób uczestniczyło w jubileuszowej, 10. Pielgrzymce Rowerowej z Kielc na Święty Krzyż. Towarzyszył im pomysłodawca rajdu, ksiądz biskup Marian Florczyk, który tym razem, ze względu na kontuzję, nie jechał na rowerze.
Choć trasa pielgrzymki nie była łatwa, humory uczestnikom dopisywały. Tomasz Jończyk przyznał, że najbardziej męczący był sam podjazd pod klasztor.
– Wyprawa nie była łatwa, trasa liczyła ponad 30 kilometrów, ale najważniejsze, że wszyscy w dobrej kondycji dotarli na miejsce. Polecam wszystkim, każdy może spróbować i uważam, że każdy da radę osiągnąć cel. Ten ostatni podjazd był najtrudniejszym momentem pielgrzymki, ale wszyscy zasadniczo zdali egzamin i dojechali do celu – opowiadał.
Ks. Krzysztof Banasik, zastępca dyrektora kieleckiej Caritas, organizatora pielgrzymki, podkreśla, że nikt nie doznał kontuzji.
– To jest najważniejsze, że nie było żadnych przykrych zdarzeń i incydentów. Dotarliśmy wszyscy szczęśliwie. Ten podjazd na szczyt Świętego Krzyża dał nam się we znaki, ale każdy swoim tempem wjechał i potem już wspólnie mogliśmy dotrzeć do samego sanktuarium – zaznaczył.
W pielgrzymce wziął również udział ks. Dariusz Jarliński, wikariusz z parafii garnizonowej w Kielcach. Zwrócił uwagę, że uczestnicy pielgrzymki to jedna, wielka rodzina.
– Jechaliśmy jako jedna grupa, prawdziwa rodzina, która się wspiera, pomaga sobie i nawzajem się o siebie troszczy. Dlatego w tak wspanialej, duchowej, religijnej atmosferze, prawdziwego braterstwa i przyjaźni, te trudy w postaci przebycia tych kilkudziesięciu kilometrów są po prostu żadne. Na tym polega rodzina pielgrzymkowa, która dba o każdego uczestnika – podkreślił.
Na miejscu na pielgrzymów czekał ciepły posiłek. Następnie, w Kaplicy Relikwii Drzewa Krzyża Świętego została odprawiona msza święta.
Organizatorzy uczestnikom pielgrzymki zapewnili powrót autokarem z Huty Szklanej.