W meczu 10. kolejki PKO BP Ekstraklasy piłkarze Korony Kielce przegrali na Suzuki Arenie z Górnikiem Zabrze 1:2 (1:1). Prowadzenie dla kielczan zdobył Jakub Łukowski w 16., wyrównał Kanji Okunuki w 45., ten sam zawodnik zdobył w 57. drugą bramkę dla gości, która dała im zwycięstwo.
– Pierwsza połowa była dobra w naszym wykonaniu. Mieliśmy swoje sytuacje, które powinniśmy wykorzystać. Mogliśmy zamknąć ten mecz. Górnik strzelił to, co miał. Po przerwie staraliśmy się, ale zabrakło klarownych okazji. Niestety, cały czas mamy jeden problem: zawsze jedna połowa wygląda źle. We wcześniejszych meczach były to pierwsze części. Po przerwie zwykle byliśmy lepsi. Tutaj wszystko się odwróciło. Cały tydzień pracowaliśmy nad tym, aby tego uniknąć. Nie udało się. Teraz mamy dwa tygodnie na wyciągnięcie wniosków. Trener będzie miał czas, aby odpowiednio nastawić nam głowy, żeby dobrze rozgrać już całe spotkanie – powiedział napastnik Korony Bartosz Śpiączka.
– Gratulacje dla Górnika. Okazali się lepszą i sprytniejszą drużyną w tych momentach, kiedy straciliśmy bramki. W pierwszej połowie mieliśmy swoje sytuację, zdobyliśmy bramkę i po stałych fragmentach mogliśmy strzelić kolejne, a zamiast tego straciliśmy gola. Zresztą obie stracone bramki były podobne, akcje przeprowadzone lewą stroną, ten sam strzelec który wykazał się sprytem. Momentami brak było u nas zrozumienia, a zmiennicy też nie dali nam zbyt dużo jakości. Trzeba jeszcze ciężej pracować. Mieliśmy braki w składzie, ale z tym borykamy się od początku sezonu. Straciliśmy przed meczem Kyryło Petrowa, który na treningu doznał urazu kolana. Przez to brakowało nam obrońców i z konieczności jako stoper grał Miłosz Trojak, którego chcieliśmy ustawić w drugiej linii. Dostaliśmy kolejną lekcję. W drugiej połowie zagraliśmy o wiele słabiej, narażaliśmy się na kontry. Zabrakło nam i jakości, i mądrości, a przeciwnik to wykorzystał. Szacunek dla kibiców, że cały czas wspierali naszą drużynę – podsumował trener Korony Leszek Ojrzyński.
– Tak jak oczekiwaliśmy to był bardzo trudny mecz. Ciężko było nam utrzymać kontrolę. Było dużo rzutów wolnych, stałych fragmentów gry, a mało gry netta. Wiedzieliśmy, że Korona ze stałych fragmentów jest bardzo groźna. Tej kontroli zabrakło nam w pierwszej połowie, ale w drugiej zagraliśmy już tak, jak to ustaliliśmy przed spotkaniem, przede wszystkim mieliśmy mniej strat. Szkoda tylko, że wcześniej nie zamknęliśmy meczu, bo mieliśmy swoje sytuacje. Bramkę mógł zdobyć Norbert Wojtuszek, Kryspin Szcześniak za daleko wypuścił sobie piłkę, a na koniec okazję miał Lukas Podolski. Było dużo emocji, mecz kosztował nas trochę siwych włosów, ale nareszcie odnieśliśmy zwycięstwo – podkreślił trener Górnika Bartosch Gaul.
Bramki: Jakub Łukowski 16. – Kanji Okunuki 45., 57.
Korona: Forenc – Danek, Zebić, Trojak, Balić, Sierpina (76. Szykawka) – Podgórski (46. Błanik), Sewerzyński (65. Szpakowski), Takáč (65. Deja), Łukowski (65. Zarandia) – Śpiączka.
Górnik: Broll – Szcześniak, Kotzke, Jensen – Olkowski (77. Podolski), Vrhovec (77. Wojtuszek), 23. Jean Mvondo (65. Paluszek), Dadok, Okunuki (81. Kamber), Janža – Krawczyk (81. Włodarczyk).
Żółte kartki: Deja, Trojak, Balić – Janža, Paluszek.
Sędziował: Damian Sylwestrzak (Wrocław).
Widzów: 10 615.