Dobre 45 minut nie wystarczyło, by piłkarze Korony Kielce zdobyli chociaż punkt w niedzielnym meczu z Górnikiem Zabrze. Na Suzuki Arenie przegrali spotkanie 10. kolejki PKO Ekstraklasy 1:2.
Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego rozegrali dobrą pierwszą połowę. Prowadzili od 16. minuty po golu Jakuba Łukowskiego. Tuż przed przerwą, po błędzie kieleckiej obrony, wyrównał Kanji Okunuki. Japończyk ponownie wpisał się na listę strzelców w 57. minucie, znów korzystając z gapiostwa obrońców. Po zmianie stron to zespół Górnika był stroną przeważającą, a kielczanie nie potrafili stworzyć nawet jednej klarownej sytuacji pod bramką rywali.
– Mamy pewien problem. Zawsze jedna połowa wygląda źle. We wcześniejszych meczach były to pierwsze części. Po przerwie zwykle byliśmy lepsi. Teraz wszystko się odwróciło. Cały tydzień pracowaliśmy, aby tego uniknąć. Nie udało się. Teraz jest dłuższa przerwa i czas na wyciągnięcie wniosków. Trener będzie miał okazję, aby odpowiednio nastawić nam głowy, by już dobrze rozegrać całe spotkanie – powiedział doświadczony, 31-letni napastnik, Korony Bartosz Śpiączka.
Kolejną szansę do poprawienia dorobku punktowego kielczanie będą mieli w niedzielę 2 października. O godzinie 15.00 zmierzą się wtedy w Białymstoku z Jagiellonią.