10 lat pozbawienia wolności grozi 35-letniemu mężczyźnie, który sprzedał cudze auto. Właściciel odzyskał pojazd, a złodziej wkrótce ze swoje zachowanie odpowie przed sądem.
Małgorzata Perkowska-Kiepas z Komendy Miejskiej Policji w Kielcach informuje, że w poniedziałek (3 października), z funkcjonariuszami skontaktował się 37-letni mieszkaniec miasta, który zgłosił, że skradziono mu samochód, którego od pewnego czasu nie używał. Z jego relacji wynikało, że nad ranem zadzwonił do niego sąsiad, który powiedział, że w aucie jest wybita szyba. Zgłaszający postanowił wezwać lawetę i przetransportować pojazd w bezpieczne miejsce. Gdy po pewnym czasie wyszedł przed budynek, pojazdu nie było.
Na miejsce przyjechali policjanci, którzy zabezpieczali ślady. W tym czasie, przed blok przyjechała laweta, na której stało skradzione auto. Okazało się, że dwaj mężczyźni kupili ten pojazd za 300 zł od osoby, podającej się za jego właściciela. Gdy wrócili do domu i sprawdzili dokumenty nabrali podejrzeń, że auto może pochodzić z kradzieży. W związku z tym postanowili odwieźć je w miejsce, w którym zostało kupione.
Ponadto, gdy wracali w miejsce zakupu spotkali nieuczciwego kontrahenta, od którego zażądali zwrotu gotówki. Ten oddał im pieniądze. Okazało się jednak, że w pojeździe nie ma akumulatora i głośnika.
Sprawą zajęli się śledczy, którzy ustalili, że za tę sprawę odpowiedzialny jest 35-letni mieszkaniec Kielc, który usłyszał już zarzuty związane z oszustwem i kradzieżą.