– Rosja jest państwem terrorystycznym – zgodnie mówią Polacy i Ukraińcy mieszkający w Kielcach.
Kilkadziesiąt osób zaprotestowało w poniedziałek, 10 października, na kieleckim rynku przeciw kolejnym bezprawnym aktom rosyjskiej agresji, wymierzonym w naród ukraiński. Spontaniczny sprzeciw w centrum Kielc zorganizowali przedstawiciele społeczności polsko-ukraińskiej.
Jedna z uczestniczek, a także organizatorka protestu, Julia, wskazuje, że wydarzenie ma na celu wyrażenie zdecydowanego sprzeciwu wobec rosyjskiej agresji na Ukrainę, a szczególnie stosowania ataków rakietowych.
– Zdajemy sobie sprawę z tego, że w Kielcach nie ma rosyjskich dyplomatów. Dlatego naszym postulatem, który chcemy tu jasno wyrazić, jest uznanie Rosji za kraj terrorystyczny. Rosyjskie ataki są przede wszystkim wymierzone w ludność cywilną Ukrainy. Głównym celem tych aktów przemocy jest wywołanie katastrofy humanitarnej – mówi.
Organizatorka protestu zwraca uwagę, że rosyjskie ataki rakietowe wymierzone m.in. w stolicę Ukrainy, Kijów, zagrażają także społeczności międzynarodowej, a zwłaszcza ambasadorom i dyplomatom reprezentującym inne państwa w Ukrainie, a także przedstawicielom organizacji humanitarnych, którzy na miejscu udzielają pomocy ofiarom wojny.
– Putin zamierza zastraszyć Ukraińców do tego stopnia, by do czasu szczytu G-20 wymóc na niej podjęcie rozmów negocjacyjnych. My jednak nie poddajemy się i nie ulegamy próbom zastraszenia. Nie zamierzmy także ustawać w działaniach mających na celu wsparcie Sił Zbrojnych Ukrainy – stwierdza.
W wyniku poniedziałkowych ataków rakietowych, dokonanych na terenie całej Ukrainy, zginęło 11 osób, a 89 odniosło rany. Rosyjskie rakiety spadły na 20 miast, w tym m.in. na centrum Kijowa, Lwów, Winnicę, Krzywy Róg, Charków, Odessę, Zaporoże i Żytomierz. Ataki miały być odwetem za uszkodzenie mostu Kerczeńskiego, łączącego Krym z kontynentalną częścią Rosji.