Pracownicy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego odnaleźli fragmenty drewnianej dekoracji szaf organowych z kościoła Świętej Trójcy w Gdańsku. Natrafiono na nie podczas standardowych czynności, związanych z weryfikacją ofert aukcyjnych na rynku dzieł sztuki.
– W trakcie codziennej weryfikacji rynku dzieł sztuki pracownicy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego natrafili na fragmenty drewnianej dekoracji szaf organowych z kościoła Świętej Trójcy w Gdańsku. Drewniane elementy, w tym para lwich głów, zostały odnalezione w jednym z warszawskich domów aukcyjnych. Analiza zachowanej dokumentacji archiwalnej pochodzącej z okresu II wojny światowej pozwoliła na potwierdzenie tożsamości odnalezionych obiektów. W wyniku działań Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego zdobienia powróciły w ostatnim czasie do kościoła Świętej Trójcy w Gdańsku – mówi Anna Turowska z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
– Gdzieś pojawiła się informacja, że te elementy mogą pochodzić z kościoła Świętej Trójcy. Trzeba było jeszcze udowodnić, że one rzeczywiście są nasze. Dzięki dokumentacji z czasów rozbiórki organów z 1943 roku można było to stwierdzić z całą pewnością. Mając przed sobą oryginał, nie ma wątpliwości, że to aplikacje, które 400 lat temu zostały wykonane do dekoracji wielkich manierystyczno-barokowych organów z naszego kościoła. Muszą zostać poddane jeszcze konserwacji, choć są w dobrej kondycji – komentuje Tomasz Jank, rektor kościoła Świętej Trójcy.
HISTORIA ODBUDOWY ORGANÓW
Zdemontowane w czasie II wojny światowej manierystyczno-barokowe organy odbudowano i odrestaurowano dopiero w latach 2008-2018. Przez długi czas były składowane na poddaszu kościoła.
– Dawniej wywieziono elementy zapakowane w skrzynie. Przez kilka lat przebywały na Żuławach w różnych pomieszczeniach. W większości powróciły w 1947 roku do Gdańska. Organy nie mogły jednak trafić na swoje miejsce, czekały wiele lat na rekonstrukcję. Otrzymaliśmy worki, skrzynie z elementami. Tego było kilkanaście tysięcy elementów. Po inwentaryzacji stwierdzono, że mamy około 65 proc. oryginału. Część nadawała się do aplikacji, a część służyła jako materiał poglądowy. 35 proc. gdzieś zaginęło. Możemy wyobrazić sobie, że skrzynie zostały zniszczone, a część w ciągu kilku lat uległa rozproszeniu. Kiedy odbudowywaliśmy organy, zdobywaliśmy niektóre elementy. Znajdowaliśmy je nawet w urzędach. Przy odbudowie posłużyliśmy się m.in. rekonstrukcją – wyjaśnia Jank.