Służby mundurowe odkryły w piątek (21 października) ciała kobiety, mężczyzny i dwójki dzieci w wieku sześciu i dziewięciu lat. Kobieta i dzieci miały podcięte gardła – poinformowała małopolska straż pożarna. Zdarzenie miało miejsce w jednym z domów przy ul. Św. Marcina w Tarnowie.
Ponieważ sama nie mogła wejść do mieszkania sąsiadki, bo drzwi były zamknięte, zadzwoniła po pomoc. Policjanci przyjechali na miejsce w asyście strażaków, którzy wyważyli drzwi. Okazało się, że w mieszkaniu jest nie jedno ciało, ale cztery. Poza ciałem kobiety, także ciała dzieci (6 i 9 lat) oraz mężczyzny.
Rzecznik Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie Huber Ciepły poinformował, że ciała kobiety i dzieci miały podcięte gardła, i że nie stwierdzono objawów podcięcia gardła u mężczyzny.
Informacji tych nie potwierdził rzecznik tarnowskiej policji asp. sztab Paweł Klimek podkreślając, że raczej nie należy się spodziewać, aby jeszcze w piątek było wiadomo, co tu w zasadzie się wydarzyło i jaka była wersja zdarzeń.
Klimek skomentował też wersję o zbiorowym samobójstwie. „Gdyby rzeczywiście do niego doszło, to byłoby to coś wyjątkowego, ja nie przypominam sobie czegoś takiego” – powiedział Paweł Klimek. „Pojedyncze przypadki samobójstwa się zdarzały, ale nie zbiorowe”.
Uliczka zagrodzona została charakterystycznymi żółtymi taśmami z napisem policja i w ten rejon wpuszczani byli tylko mieszkańcy.
Ulica Św. Marcina znajduje się w tarnowskiej dzielnicy Zabłocie. Powstała nie tak dawno, dobudowywane są tu nowe, segmentowe domki. Mieszkańcy często mało znają się ze sobą. Mieszkają tu od niedawna. Informacja, że w domku przy ul. Św. Marcina 15 A doszło do tak makabrycznej tragedii zelektryzowała sąsiadów. „Mieszkam obok i przyjechałem wcześniej z pracy, gdy dowiedziałem się o tych dramatycznych wydarzeniach” – powiedział jeden z mieszkańców ulicy Świętego Marcina. „Gdy dowiedziałem się o tym dramacie, nie mogłem dalej pracować i musiałem powrócić do domu. To straszna tragedia” – mówił.