Czy Adam Małysz zgodziłby się, aby rondo w podkieleckiej Cedzynie, na trasie ekspresowej S74, zostało nazwane jego imieniem? Taka nazwa funkcjonuje nieformalnie za sprawą częstych wypadków w tym miejscu. Jeżdżący zbyt szybko kierowcy „przeskakują” wyspę ronda.
Zdobywca czterech medali olimpijskich, sześciu medali mistrzostw świata oraz czterokrotny zdobywca Kryształowej Kuli, a obecnie prezes Polskiego Związku Narciarskiego, nie ma nic przeciwko nazwaniu ronda jego imieniem. Podczas uroczystego otwarcia mini skoczni narciarskiej, która powstała przy Szkole Podstawowej nr 9 w Kielcach, Adam Małysz – wyraźnie rozbawiony pomysłem – powiedział Radiu Kielce, że wolałby jednak, aby skoki odbywały się na skoczni narciarskiej.
– Pewnie jest przyczyna, że kierowcy oddają skoki na tym rondzie. Wszystkich, którzy tam skaczą zapraszamy oczywiście na nową skocznię w Kielcach – żartował.
Adam Małysz dodał, że miał już wiele propozycji, aby jego imieniem nazywać szkoły, hale sportowe, czy też ulice.
– Zawsze kojarzyło mi się, że takie coś robi się pośmiertnie. Później prezydent Kwaśniewski bardzo prosił mnie, aby skocznia w Wiśle była mojego imienia. I się zgodziłem. Ale czy rondo? Myślę, że nie trzeba prosić tej osoby, jeśli jest taka inicjatywa to niech sobie nazywają jak chcą – powiedział Radiu Kielce Adam Małysz.
„Rondo Adama Małysza” to żartobliwa nazywa newralgicznego miejsca w podkieleckiej Cedzyna, w którym kończy się ekspresowy fragment trasy S74, a dalej jest zwykła droga krajowa nr 74. Na rondzie łączącym te dwa fragmenty szosy często dochodzi do niebezpiecznych zdarzeń drogowych. Zdarza się, że kierowcy jadący trasą ekspresową S74 nie są w stanie wyhamować przed rondem w Cedzynie i z dużą prędkością wjeżdżają na nie, często „przelatując” na drugą stronę.