Zaostrza się konflikt w starachowickim MAN-ie. Związkowcy domagają się podwyżek na poziomie 10 proc., tymczasem firma oferuje niespełna 2 proc. wzrostu wynagrodzeń i oczekuje elastycznego czasu pracy.
Rano przed zakładem było bardzo spokojnie, ale około godz. 14.00 rozpocznie się pikieta zorganizowana przez NSZZ Solidarność. To kolejna forma protestu podjęta przez związkowców. Pierwszą był bojkot ankiety – barometru nastrojów. Jak mówi przewodniczący zakładowej Solidarności Jan Seweryn, teraz czas na kolejny krok, czyli pikietę przed budynkiem głównym MAN-a.
Czego oczekują pracownicy? Podwyżki płacy o 10 proc. z wyrównaniem od września i wypłaty premii rocznej. Zarząd tymczasem proponuje niespełna 2-procentową waloryzację płac i wprowadzenie elastycznego czasu pracy.
Przypomnijmy, że w ostatnich latach podwyżki płac w największym w regionie zakładzie, jakim jest MAN odbywały się po serii protestów związkowców, w efekcie jednak zawsze udawało się wypracować kompromis.