W 14. kolejce III ligi piłkarze Wisły Sandomierz przegrali na własnym stadionie z wyżej notowanymi Orlętami Radzyń Podlaski 1:2 (0:2). To była dziewiąta porażka podopiecznych Jarosława Pacholarza w tym sezonie.
Prowadzenie dla gości zdobył już w 2 min. Sebastian Kaczyński. Ten sam piłkarz dwadzieścia minut później podwyższył na 2:0. Gospodarze zdołali odpowiedzieć tylko raz: w 67 min. bramkarza Orląt pokonał Sebastian Sprawka.
W 39 min. rzutu karnego podyktowanego za zagranie ręką jednego z obrońców gości nie wykorzystał napastnik Wisły Nikołaj Sołodownicow.
– Nie mamy do niego pretensji. Takie jest życie. Bramkarzowi też się zdarzają błędy, jakieś niefortunne interwencje, to i napastnik może karnego nie strzelić. To jest loteria – powiedział w rozmowie z Radiem Kielc bramkarz Wisły Sebastian Ciołek.
– Znów fatalnie zaczynamy mecz i tracimy dwie głupie bramki. W drugiej zdobyliśmy gola kontaktowego i wtedy przypomnieliśmy sobie mecz z Sokołem Sieniawa, w którym od 0:2 zdołaliśmy wygrać 3:2. Dziś to się nie udało. Zostały nam trzy mecze do końca rundy i musimy punktować, żeby na koniec jesieni uciec z tej strefy spadkowej – powiedział kapitan sandomierzan Dariusz Partyka.
Za tydzień, w sobotę (5 listopada) o godzinie 12.00 piłkarze Wisły Sandomierz zmierzą się w Kielcach z rezerwami Korony.