3,5 roku więzienia dla jednego z oskarżonych i 3 lata za kratami dla drugiego, to nieprawomocne wyroki, w sprawie mężczyzn, podejrzanych o podpalenie składowiska odpadów niebezpiecznych w Nowinach. Proces toczył się w Sądzie Rejonowym w Kielcach.
Prokuratura domagała się dla oskarżonych kar, po 3,5 roku pozbawienia wolności. Obrońca i oskarżeni chcieli uniewinnienia.
Sędzia Krzysztof Czarnecki, w trakcie uzasadnienia wyroku podkreślił, że okoliczności zdarzenia były ustalane na podstawie poszlak. – Brak było dowodów, który wskazywał bezpośrednio na sprawstwo któregokolwiek z oskarżonych. Nie było żadnego świadka, który by wskazał, że to oni podpalili – mówi.
Kluczowy w sprawie okazał się monitoring. – Na jego podstawie można było ustalić, jaką drogę oskarżeni przebyli tego dnia. Wynika z niego, że przeszli spod sklepu, do miejsca składowania opon, które biegły określił jako miejsce podłożenia ognia – tłumaczy sędzia.
Sędzia dodał, że w tej sprawie nie było żadnych okoliczności łagodzących. – Szkoda jaką oskarżeni wyrządzili swoim działaniem była ogromna. Pożar, który został przez nich spowodowany był spektakularny. Skutki zachowania oskarżonych były ogromne i dotknęły bardzo wielu osób. W mojej ocenie, dzięki szybkiej i profesjonalnej akcji ratunkowej nie doszło do rozprzestrzeniania się tego pożaru – dodaje.
Łagodniejsza kara wobec jednego z dwóch oskarżonych Patryków B. wynikała z faktu, że nie był on wcześniej karany.
Prokuratura domagała się dla oskarżonych kar po 3,5 roku pozbawienia wolności. Obrońca i oskarżeni chcieli uniewinnienia.
Przypomnijmy, do pożaru doszło w kwietniu 2020 roku. Śledczy ustalili, że ogień wybuchł, w wyniku celowego podpalenia. W tej sprawie zatrzymano dwóch Patryków B. Prokurator przedstawił im zarzuty związane ze spowodowaniem zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu o wielkich rozmiarach. Straty szacowane są na ponad milion złotych. W akcji gaśniczej uczestniczyło 36 jednostek straży pożarnej.