Około godziny 15.00 przedstawiciele ukraińskich służb mundurowych wyjechali w piątek (18 listopada) z Przewodowa. Przez trzy godziny byli najprawdopodobniej w miejscu, w którym we wtorek (15 listopada) eksplodowała rakieta.
Ukraińscy eksperci pojawili się w Przewodowie w piątek przed godz. 12.00. Wtedy do miejscowości wjechał najpierw osobowy bus z niebieską rejestracją korpusu dyplomatycznego w Polsce. Jeden z pasażerów był ubrany w czarną kurtkę mundurową z flagą ukraińską i emblematami ukraińskimi. Ukraińcy w eskorcie policji pojechali w kierunku magazynów, w które we wtorek trafiła rakieta.
Po pewnym czasie pojawiły się następne samochody, tym razem osobowe na rejestracjach korpusu dyplomatycznego. W nich znajdowały się kolejne osoby w polowych mundurach.
Po trzech godzinach pobytu w Przewodowie, kilka tych samych samochodów wracało z miejsca zdarzenia, przejeżdżając przez wieś.
– Ukraińscy eksperci pracują już na miejscu tragedii w Przewodowie spowodowanej rosyjskim terrorem rakietowym wobec Ukrainy – napisał wcześniej w piątek (18 listopada) na Twitterze ukraiński minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba.
– Jestem wdzięczny stronie polskiej za udzielenie im dostępu. Będziemy kontynuować naszą współpracę w sposób otwarty i konstruktywny, tak, jak czynią to najbliżsi przyjaciele – dodał.
W piątek mija trzeci dzień żałoby i czwarty dzień od eksplozji rakiety w Przewodowie, w którym zginęły dwie osoby. Przy wjeździe do miejscowości cały czas stoją zaparkowane radiowozy i policjanci, którzy po zweryfikowaniu tożsamości wpuszczają tylko mieszkańców i służby. W obu kierunkach co chwilę przejeżdżają radiowozy i wojskowe ciężarówki. Do szkoły w piątek przyszło około 50 dzieci, które uczestniczą w zajęciach opiekuńczo-psychologicznych.
Wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak oświadczył w piątek, że dopuszczenie ukraińskich biegłych do miejsca zdarzenia w Przewodowie oraz ich udział w śledztwie jest „bardzo jasno sprecyzowane” przez prawo międzynarodowe.
– Ukraińska strona zwróciła się oficjalnie do Polski o możliwość uczestniczenia w tych procedurach. Jest zgoda, natomiast muszą być zachowane przepisy, które o tym stanowią, gdyż toczy się śledztwo – dodał.
Według niego oznacza to, iż „eksperci ukraińscy będą mieli możliwość oględzin”.
– Natomiast trzeba zachować, bo to jest niezwykle ważne dla ustaleń, procedury dotyczące śledztwa – zaznaczył Błaszczak. Pytany, ile rakiet spadło na terytorium Polski, odpowiedział, że „to też zostanie wyjaśnione przez śledczych”.
Siły rosyjskie przeprowadziły we wtorek (15 listopada) po południu zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę, wymierzony głównie w obiekty energetyczne. Tego dnia na terenie leżącej blisko granicy z Ukrainą wsi Przewodów spadł pocisk, doszło do eksplozji, w wyniku której zginęło dwóch obywateli Polski.