W 11. kolejce PGNiG Superligi piłkarze ręczni Łomży Industrii Kielce pokonali na wyjeździe Górnika Zabrze 40:24 (21:10).
Kielczanie już po pierwszych 9 minutach prowadzili 7:1 i kontrolowali do końca przebieg wydarzeń na parkiecie.
Krzysztof Lijewski, drugi trener Łomży Industrii: Od początku meczu narzuciliśmy swój rytm i bardzo trudne warunki dla rywali. W oczach naszych zawodników widać było wielkie zaangażowanie i fajnie oglądało się ich w grze. W obronie widać było sportową złość, dzięki czemu wyprowadzaliśmy kontrataki. Nasz atak też był poukładany, choć przez pierwszy kwadrans graliśmy z praworęcznym zawodnikiem na prawym rozegraniu. Nam to jednak nie przeszkadzało, bo wypracowaliśmy dużo sytuacji, które zamieniliśmy na gole. Nasi bramkarze także stanęli na wysokości zadania. Myślę, że kontrolowaliśmy mecz od początku do końca. Bardzo cieszymy się też, że nie mamy żadnych nowych kontuzji. Choć Haukur Thrastarson został uderzony, nie zgłasza żadnych urazów.
Mateusz Kornecki, bramkarz Łomża Industrii: Cieszymy się, że trzymamy poziom. Wyjazdowy mecz w Zabrzu to zawsze gorący teren. Byliśmy dobrze nastawieni do spotkania, bardzo dobrze weszliśmy w mecz, dzięki czemu zbudowaliśmy wysoką przewagę. Trener uczulał nas przed spotkaniem, że Górnik to kandydat do medalu w PGNiG Superlidze i nie będzie łatwo.
Najwięcej bramek: dla Górnika – Damian Przytuła 6, Dmytro Ilczenko 4, Dmytro Artiemienko i Rennosuke Tokuda po 3; dla Łomży – Arkadiusz Moryto 10, Nicolas Tournat 7, Alex Dujszebajew, Arciom Karalek i Tomasz Gębala po 4.