W pierwszej w tym sezonie świętej sportowej wojnie piłkarze ręczni Łomży Industrii grali w niedzielę (11 grudnia) na wyjeździe w 13. kolejce PGNiG Superligi z Orlenem Wisłą Płock. Kielczanie rozpoczęli dobrze, ale ilość fauli naszych szczypiornistów sprawiła, że wypracowana przewaga została roztrwoniona.
Ostatecznie Orlen Wisła pokonała Łomżę Industrię Kielce 29:27 (15:15). Zespół gospodarzy kończy rundę jesienną na pierwszym miejscu w tabeli. MVP spotkania został 19-letni bramkarz płockiego zespołu Marcel Jastrzębski.
Żaden mecz najwyższej klasy rozgrywkowej piłki ręcznej mężczyzn, nie wzbudza tak wielkich emocji jak rywalizacja Orlen Wisły i Łomży Industrii Kielce. Rozgrywany zwykle na koniec rundy lub sezonu, w ostatnich latach kończył się zwycięstwem gości. Trener Xavi Sabate powtarza, że po to drużyna ciężko pracuje, by w pewnym momencie zaskoczyć rywali.
Tradycyjnie, jak w każdym spotkaniu obu drużyn, emocji nie brakowało od pierwszego gwizdka. Otworzył wynik Szymon Sićko, za chwilę wyrównał Tin Lucin, a na prowadzenie rzucił gola Dmitrij Żytnikow. I tak było przez kolejne dziesięć minut, bo wtedy coś się zacięło w nieźle pracującej płockiej maszynie, co skrzętnie wykorzystali goście wychodząc na 3-bramkową przewagę 8:5.
W 21. min przy stanie 9:11, kiedy płocczanie nie mogli sobie poradzić z rozegraniem akcji, trener Xavi Sabate poprosił o pierwszą w tym meczu przerwę w grze. Aż do 25. min gospodarze niwelowali tę stratę, W końcu udało się to Tinowi Lucinowi z rzutu karnego. Na tablicy był wynik 11:11.
Potem goście odskoczyli na dwie bramki, Orlen Wisła ich dogoniła i ostatecznie pierwsza odsłona spotkania, zakończyła się remisem 15:15. Kibice dostali to, czego oczekiwali, czyli ogromną dawkę emocji. Obie drużyny przed zejściem do szatni miały taką samą szansę na zwycięstwo.
Po przerwie nadal kibice oglądali niezmiernie emocjonujące spotkanie, ze zwrotami akcji. W 34. min 18:16 prowadzili „Nafciarze”, by w 39. min wynik zmienił się na 18:19. ale za chwilę był remis 19:19, a w 42. min 21:20. W akcji kielczan, Przemysław Krajewski sfaulował zdobywającego gola Szymona Sićko. Zawodnik padł na parkiet, potrzebował interwencji lekarza, a płocczanin ujrzał czerwoną kartkę i musiał opuścić nie tylko boisko, także ławkę rezerwową Orlen Wisły.
Po trzech kwadransach gry trener Sabate znowu poprosił o czas, a gola na wynik 22:22 rzucił Sergiej Kosorotow. Goście wyszli na prowadzenie po bramce Nicolasa Tournata, ale do remisu doprowadził, znakomicie spisujący się w drugiej połowie Kosorotow, który na remis 23:23 rzucił swoją czwartą bramkę w tej części spotkania.
Mecz był bardzo wyrównany, żadna z drużyn nie mogła odskoczyć na więcej niż dwa gole, a prowadzenie bardzo szybko było niwelowane, raz gonili płocczanie, za chwilę kielczanie.
W 58. min Orlen Wisła miała szansę na prowadzenie po rzucie Lovro Mihica, ale sekundę wcześniej poprosił o czas trener Sabate i gol nie został uznany, ale akcję celnie na 29:27 zakończył Żytnikow. 40 sek przed końcem spotkania, nie udało się zdobyć gola przez gości i to Orlen Wisła wygrała ostatnie w tym roku spotkanie krajowych rozgrywek, a na przerwę zimową uda się jako lider.
Obie drużyny mają przed sobą jeszcze po jednym meczu Ligi Mistrzów, które zagrają przed własną publicznością. 15 czerwca w grupie A Orlen Wisła podejmować będzie RK PDD Zagrzeb, a w grupie B Łomża Industria Kielce – Celje Pivovarną Lasko.
Krzysztof Lijewski, drugi trener Łomży Industria Kielce: Cała handballowa Polska czekała na ten mecz. Znowu byliśmy świadkami bardzo wyrównanego spotkania, choć czasami zbyt brutalnego według mnie. W pierwszej połowie to my graliśmy częściej w osłabieniu, ale nie mnie oceniać decyzje sędziów. Mimo wszystko, staraliśmy się grać nasza grę, czyli twardo w obronie, wyprowadzać kontrataki i spokojnie budować sytuacje do rzutu w ataku pozycyjnym. Tak właśnie graliśmy w pierwszej części, ale po przerwie było inaczej. Musieliśmy uważać w obronie, bo wiedzieliśmy, że każdy kontakt może oznaczać kolejne wykluczenie. Przez to graliśmy zbyt pasywnie. Rywale to wykorzystali i kolejnymi bramkami się napędzała. To spotkanie to była połowa meczu o Mistrzostwo Polski. Dwie bramki przewagi Wisły do przerwy to dużo i mało. Wszystko rozstrzygnie się w Kielcach w maju.
Arkadiusz Moryto, skrzydłowy Łomży Industria Kielce: Szkoda końcówki meczu, bo niekoniecznie musiał się on skończyć porażką dwiema bramkami. Mogliśmy podejść do niej chłodniej i zakończyć mecz na “minus jeden” lub nawet zremisować. A tak przed rewanżem mamy dwie bramki straty i będziemy musieli odrabiać. Nie jest to wielka zaliczka rywali, ale jest. Wisła grała o wiele skuteczniej w ataku. 27 zdobytych bramek z naszej strony to trochę za mało. To była różnica między nami.
Orlen Wisła: Ignatio Biosca, Marcel Jastrzębski – Michał Daszek 1, Tin Lucin 5, Abel Serdio 5, Leon Susnja, Daniel Sarmiento 1, Krzysztof Komarzewski 1, Przemysław Krajewski 1, Mirad Terzic, Dawid Dawydzik, Lovro Mihic 5, Dmitrij Żytnikow 5, Sergiej Kosorotow 5.
Łomża Kielce: Mateusz Kornecki, Andreas Wolff – Miguel Sanchez, Michał Olejniczak 2, Szymon Sićko 3, Alex Dujszebajew 2, Nicolas Tournat 4, Igor Karacic 2, Arkadiusz Moryto 7, Daniel Dujszebajew, Nedim Remili 3, Tomasz Gębala, Arciom Karalek 2, Dylan Nahi 2.