W Wojskach Obrony Terytorialnej służy już 36 tys. żołnierzy. Terytorialsi wspierają lokalne społeczności, pomagają w czasie klęsk żywiołowych, ale też razem z wojskami operacyjnymi pilnują bezpieczeństwa na granicy – napisał w mediach społecznościowych wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak.
Według rzecznika WOT „wpływ na zwiększenie zaufania ma zaangażowanie Terytorialsów w akcje przeciwkryzysowe (m.in. Przyjazna Energia), operacje przeciwcovidowe, a także działania i wsparcie innych służb na granicy białoruskiej (operacja Silne Wsparcie) oraz ukraińskiej (operacja Niezawodna Pomoc)”.
„Rozwój istniejących i formowanie nowych brygad, ciągły wzrost liczebności formacji oraz przejmowanie nowych obszarów działań – np. odpowiedzialność za niemilitarną część zadań zarządzania kryzysowego w resorcie obrony narodowej – wszystko to sprawia, że Wojska Obrony Terytorialnej nie tylko się rozwijają, ale i znacząco wzmacniają potencjał obronny Polski” – napisał Sura.
Misja utworzonych w 2017 r. jako odrębny rodzaj sił zbrojnych WOT to obrona i wspieranie lokalnych społeczności, np. przez pomoc służbom ratunkowym w razie klęsk żywiołowych. W czasie WOT mają wspomagać wojska operacyjne. Ustawa o obronie ojczyzny powierzyła WOT niemilitarną część zadań zarządzania kryzysowego w resorcie obrony. Zakładana docelowa liczebność WOT to 50 tys.
Do czasu osiągnięcia pełnej gotowości do działania WOT są podporządkowane ministrowi obrony narodowej. Docelowo formacja ma podlegać – tak jak inne rodzaje sił zbrojnych – szefowi Sztabu Generalnego WP.