Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji, wydział komunikacji kieleckiego urzędu miasta, a teraz straż miejska. Pracownicy kolejnych wydziałów oraz jednostek podległych kieleckiemu ratuszowi domagają się podwyżek wynagrodzeń. Waldemar Bartosz, przewodniczący świętokrzyskich struktur NSZZ Solidarność przyznaje, że z niepokojem obserwuje ostatnie wydarzenia oraz problemy kolejnych grup zawodowych, których pracownicy otrzymują wypłaty z budżetu Kielc.
Przewodniczący Solidarności mówi że jednym z najjaskrawszych przykładów jest sprawa pracowników MOSiR. Po tym jak pod koniec grudnia 2022 roku związki zawodowe w MOSiR odwiesiły spór z dyrekcją instytucji zwróciliśmy się z prośbą o komentarz do wiceprezydenta Marcina Chłodnickiego odpowiedzialnego za kulturę, oświatę oraz sport w Kielcach. W krótkiej odpowiedzi zastępca Bogdana Wenty stwierdził jedynie, że osoby zatrudnione w MOSiR nie są pracownikami prezydenta miasta.
– Pracownicy MOSiR powinni najpierw spotkać się z pracodawcą – pisał. Mowa tu o dyrekcji instytucji.
Innego zdania jest Waldemar Bartosz, który przypomina, że porozumienie zawarte między pracownikami MOSiR, a pracodawcą w obecności Marcina Chłodnickiego w lutym 2022 roku jest w pełni obowiązujące. Ponadto MOSiR jest jednostką budżetową podlegającą władzom miasta, które nie powinny być bierne w tej sprawie.
– Porozumienie zostało złamane. Dlatego, że jeden z jego elementów, czyli podwyżka płac mająca obowiązywać od 1 stycznia 2023 roku nie została wprowadzona. Ci co o tym decydują mówią teraz, że jest to niemożliwe. Z formalnego punktu widzenia oznacza to złamanie prawa. Z punktu widzenia pracowników MOSiR jest to oszukiwanie ludzi. Skoro porozumienie zawarto w obecności przedstawiciela ratusza, a jednocześnie podniesienie wynagrodzeń nie zostało uwzględnione w budżecie na ten rok, to oznacza, że próbowano ich oszukać – komentuje.
Waldemar Bartosz dodaje, że związkowcy nie mają zamiaru bezczynnie spoglądać na działania miasta.
– Z pewnością powiadomimy Państwową Inspekcję Pracy w sprawie złamania postanowień porozumienia. Co więcej z tego co wiem w MOSiR obecnie prowadzone jest referendum. Na podstawie jego wyników zapadnie decyzja o przystąpieniu do strajku, jeśli podwyżki nie zostaną wypłacone. Wszystko zależy od postawy władz Kielc i dyrekcji MOSiR. Jeśli nie dojdzie do rozmów, widmo strajku jest nieuniknione. Dyrektor MOSiR podpisuje umowy o pracę, jednak pieniądze ma miasto – dodaje przewodniczący.
Sprawy w swoje ręce postanowili wziąć także strażnicy miejscy. Adrian Wicik, przewodniczący NSZZ Solidarność w kieleckiej jednostce wyjaśnia, że mundurowi pomimo odmowy nadal nie zmieniają swoich oczekiwań dotyczących podniesienia wynagrodzeń o 30 proc.
– W przyszłym tygodniu skierujemy w tej sprawie pismo do prezydenta miasta. Ponadto podjęliśmy także z Państwową Inspekcją Pracy rozmowy w sprawie trwającej obecnie kontroli w naszej jednostce. Zgłaszane przez pracowników problemy dotyczą tego jak jesteśmy traktowani, pieniędzy, czy warunków pracy. Jeszcze nie kontaktowaliśmy się z ratuszem odnośnie naszych oczekiwań. Nie wykluczamy jednak, że nasza zakładowa komisja zostanie przemianowana w międzyzakładową komisję powiększoną o pracowników ratusza – mówi Adrian Wicik.
W ostatnich dniach o podwyżkę płac upomnieli się także pracownicy biura rejestracji pojazdów w urzędzie miasta oraz Urzędu Stanu Cywilnego.
Pytany przez nas o stanowisko ratusza w tej sprawie rzecznik prezydenta Marcin Januchta stwierdził jest to przedmiotem analizy. Na razie trudno powiedzieć czy i jakie decyzje zostaną w tej sprawie podjęte.