Rekordowo ciepły początek stycznia sprawił, że przyroda zaczęła się przebudzać. W ogrodzie naszego redakcyjnego kolegi wykiełkowała sałata, a lasach dwa miesiące przed właściwym terminem pojawiły się przebiśniegi. Są doniesienia również o zwierzętach budzących się ze snu zimowego. Według przyrodników to niebezpieczne zjawisko, które może zagrozić i roślinom, i zwierzętom.
Doktor Bartosz Piwowarski, zastępca kierownika Ogrodu Botanicznego w Kielcach mówi, że jeżeli powtórzy się fala mrozu, jaką mieliśmy w grudniu, to wiele roślin tego nie przetrzyma.
– Niektóre rośliny zaczynają się wybudzać, rozpoczynają wegetację, wypuszczają nowe pędy, pąki kwiatowe. Jeżeli nagle przyjdzie mróz, spowoduje to przemrożenie i w efekcie zamarcie całkowite rośliny – tłumaczy botanik.
Doktor Jarosław Sułek, ornitolog i wiceprezes Towarzystwa Badań i Ochrony Przyrody w Kielcach mówi, że dezorientację wywołaną nietypowo ciepłym styczniem widać również u ptaków. Jak jednak dodaje doktor Sułek, duża liczba ptaków migrujących została w Polsce, co może sugerować, że przewidziały ciepłą i bezśnieżną zimę.
Marek Stefaniec, nasz redakcyjny ekspert od pogody mówi, że na razie synoptycy nie przewidują powrotu mrozów i śniegu. Prognozy średnioterminowe zakładają, że będzie to raczej ciepła zima. Ale jak przyznaje, nie zawsze prognozy się sprawdzają.
– Może wystąpić taka sytuacja, że przyjdzie do nas prawdziwa zima, taka jak jest obecnie za naszą wschodnią granicą. Na Syberii temperatury spadają nawet do minus 60 stopni Celsjusza. I jeżeli by stamtąd dmuchnęło, to może okazać się katastrofą przyrodniczą – uważa Marek Stefaniec.
Jak dodaje, według danych z ostatnich 30 lat, średnia temperatura dobowa w styczniu w naszym województwie to minus 2,2 stopnia Celsjusza. Teraz jest znacznie cieplej.