Wciąż odczuwamy skutki zachorowań na koronawirusa, a jednym z częstych powikłań jest zakażenie bakterią clostridium, która powoduje uporczywe, a nawet śmiertelne biegunki. Choroba dotyka głównie pacjentów po 75. roku życia, a jej leczenie wiązało się z wielotygodniowym pobytem w szpitalu.
Stosowana wcześniej metoda polegała na podaniu pacjentowi specjalną sondą preparatu sporządzonego z kału zdrowego człowieka. Metoda ta budziła jednak wiele oporów natury psychicznej.
Teraz jest nowe, znacznie lepsze rozwiązanie i zostało dziś po raz pierwszy wprowadzone w ostrowieckim szpitalu – mówi pełniący obowiązki dyrektora naczelnego szpitala Dariusz Tumulec.
– Nowatorski sposób leczenia polega na podaniu kapsułki z mikroflorą jelitową. Czas pobytu pacjenta na oddziale skraca się z sześciu tygodni do pięciu dni, a chory nie zapada ponownie na zakażenie bakterią clostridium – wyjaśnia lekarz.
Zabieg nazywany jest przeszczepem, choć nie dochodzi do żadnej operacji.
– Flora bakteryjna w naszym organizmie waży około 2 kilogramów, jeżeli zostanie zubożona o choćby niewielką część, to człowiek zaczyna chorować. Zabieg nazywany jest przeszczepem, bo cała flora bakteryjna traktowana jest jako osobny narząd – tłumaczy.
Podobne zabiegi przeprowadza już m.in. szpital zakaźny w Kielcach, ale ostrowiecki szpital zapewnia, że w północno-wschodniej części województwa jest jedynym, który leczy w ten sposób.