Zamiast płynąć na drugi brzeg Wisły, pływali w sandomierskim kanale portowym. Z powodu zbyt wysokiego stanu wody organizatorzy ze względów bezpieczeństwa zrezygnowali z tradycyjnego pokonywania rzeki wpław. Mimo to ponad 40 osób przepłynęło dystans 350 metrów w kanale portowym. Uczestnikom kibicowali znajomi oraz licznie zgromadzeni sandomierzanie.
Jeden z uczestników, Marcin Sykucki z Sandomierza, który morsuje od 8 lat stwierdził, że to jest trening charakteru. Ponadto zauważył u siebie znaczną poprawę stanu zdrowia. Dodał, że sandomierskie przeprawy przez Wisłę mają wyjątkowy charakter, dlatego jest tutaj już po raz czwarty.
Marcin Goździewski z Tarnobrzega stwierdził, że pływanie w kanale portowym było trudniejszym wyzwaniem, niż pływanie z nurtem rzeki. – Jednak nurt pomaga, a tu miejscami miało się wrażenie, że stoi się w miejscu – dodał mors.
Paweł Wierzbicki, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji stwierdził, że panujące warunki atmosferyczne także podkręciły atmosferę zmagań. Woda miała 2 stopnie Celsjusza, powietrze niespełna 5 stopni Celsjusza. Ponadto był lekki wiatr, więc odczucie chłodu było znacznie większe.
Na zakończenie dla wszystkich uczestników przygotowano gorący poczęstunek.