Reprezentacja Polski piłkarzy ręcznych w drugim meczu rundy zasadniczej mistrzostw świata grała w piątek (20 stycznia) w Krakowie z Czarnogórą. Mecz niewątpliwie wygrał bramkarz polskiej reprezentacji Mateusz Kornecki. Polska – Czarnogóra 27:20 (11:8).
Mecz rozpoczął się od niewykorzystanych szans z obu stron i udanych interwencji bramkarzy. Nic dziwnego, że dopiero w 5. min wynik otworzył Szymon Działakiewicz. Chwilę później zawodnicy nie mieli już takich problemów i współgospodarze turnieju prowadzili 3:1. Widownia zaczęła skandować „Mateusz Kornecki” jako podziękowanie dla polskiego bramkarza. Z kolei „wkrętka” Piotra Jędraszczyka była godna wielu powtórek.
Rywale nie rezygnowali z walki, a wykluczenie na 2 minuty Macieja Gębali tylko im pomogło w zdobyciu dwóch łatwych goli. Nie był to koniec złych wiadomości dla biało-czerwonych. Czerwoną kartkę za faul na zawodniku będącym w wyskoku ujrzał najskuteczniejszy zawodnik ekipy Patryka Rombla w turnieju – Arkadiusz Moryto (26 bramek). Na prawym skrzydle początkowo zastąpił go Michał Daszek, a później Krzysztof Komarzewski. Czarnogórcy nie potrafili wykorzystać podwójnej przewagi. Dalej między słupkami rewelacyjnie spisywał się Kornecki.
Na przerwę zespoły udały się przy trzybramkowym prowadzeniu Polski. Oba zespoły nie zachwycały jednak skutecznością rzutową (48:38 procent dla biało-czerwonych).
Druga połowa rozpoczęła się od przewagi Polaków, którzy podwoili prowadzenie. Dobrą zmianę na lewym rozegraniu dał Pietrasik, który szybko zaliczył cztery trafienia. Dobrą grę trafieniem przez całe boisko do pustej bramki potwierdził Kornecki. Był to jego piąty gol w reprezentacyjnej karierze.
Rywale grali do końca, ale nie mieli zbyt wiele atutów, aby zastopować Polaków przed zanotowaniem drugiej wygranej w mistrzostwach.
„Bardzo dziękujemy kibicom, że tak licznie stawili się na mecz z Czarnogórą, że są z nami do końca. Bardzo nam pomogli w odniesieniu zwycięstwa 27:20. Duże brawa dla nich” – powiedział PAP rozgrywający Piotr Jędraszczyk po meczu grupy I mistrzostw świata piłkarzy ręcznych.
21-latek wskazał, że gorsza dyspozycja we wcześniejszych meczach mogła wynikać z blokady w głowach. „Nie wierzę, że brakuje nam umiejętności. Wśród nas są przecież zawodnicy z Płocka i Kielc, którzy grają w Lidze Mistrzów. Są też gracze z Bundesligi. Czasu jednak nie cofniemy” – dodał.
Środkowy rozgrywający przyznał, że przed meczem z Czarnogórą odczuwał większą presję niż zazwyczaj, gdyż w składzie zabrakło jego kolegi występującego na tej samej pozycji, Michała Olejniczaka.
Trener reprezentacji Polski piłkarzy ręcznych Patryk Rombel nie krył zadowolenia z postawy zespołu w wygranym 27:20 meczu z Czarnogórą podczas mistrzostw świata. „Dzisiaj zagraliśmy na miarę swoich możliwości” – ocenił występ biało-czorwonych w krakowksiej Tauron Arenie.
„Nie uważam, że to brak presji był powodem naszego udanego występu. Świetne spotkanie rozegraliśmy także dwa dni temu z Hiszpanią, a wtedy presja była ogromna. Ja nie szukam uproszczeń, tylko odpowiedzi. Hiszpanie pokazali na parkiecie mnóstwo jakości, ale my dopóki nie popełniliśmy kilku błędów w ataku rywalizowaliśmy z nimi jak równy z równym. Wtedy też wykonywaliśmy swój plan, różnica ze spotkaniem z Czarnogórą była taka, że po drugiej stronie tej jakości było mniej i my potrafiliśmy to wykorzystać” – stwierdził Rombel.
Jednym z istotnych momentów meczu z Czarnogórą była czerwona kartką, jaką w 20. minucie otrzymał Arkadiusz Moryto. Wykluczenie ważnego skrzydłowego nie załamało jednak Polaków.
„Zaradziliśmy tej sytuacji w sposób bardzo efektywny, bo zawodnik, którzy wszedł, czyli Krzysiek Komarzewski zagrał na dobrej skuteczności i nie było widać braku Arka w tym meczu” – podkreślił Rombel.
Jednym z bohaterów spotkania był bramkarz Mateusz Kornecki, który potwierdził wysoką formę zaprezentowaną już w poprzednim spotkaniu z Hiszpanią.
„Mateusz udowodnił, że jest wartościowym zawodnikiem, że liczy się w rywalizacji. Wiemy, że mamy już trzech klasowych bramkarzy, bo jeszcze rok, dwa lata temu było ich dwóch, a tego trzeciego szukaliśmy. Dzisiaj Mateusz pełnił wiodącą rolę, bo miał kilka świetnych interwencji, ale ja jestem spokojny o pozostałą dwójkę, bo wiem, że oni też prezentują wysoki poziom” – ocenił selekcjoner biało-czerwonych, który dodał, że kluczowe momenty meczu, to końcówka pierwszej i początek drugiej połowy.