– Zawsze była we mnie intencja pomagania innym. Nie chciałem, żeby moje pisanie było tylko sztuką dla sztuki – mówi Jerzy Gilewski Jerg.
Urodzony w Kielcach, a od lat związany ze środowiskiem krakowskim poeta promował swój debiut książkowy. Wydawnictwo nosi tytuł „Rozpoznasz mnie”. Jerg to pseudonim artystyczny Jerzego Gilewskiego. Jak wspomina, zaczął się nim posługiwać kilkanaście lat temu.
– Pisałem wiersze dla ówczesnej mojej narzeczonej i stworzony wówczas roboczy tomik postanowiłem określić takim pseudonimem. Jerg to akronim, czyli skrót od Jerzy Gilewski. Okazało się jednak, że jest to też imię skandynawsko-niemieckie, a nawet nazwisko. Znalazłem kilku takich Jergów w internecie. To imię ma znaczenie, jakoś mi służy – podkreśla.
Odpowiednie dać rzeczy słowo
Jerzy Gilewski podąża za stwierdzeniem Cypriana Kamila Norwida, by „odpowiednie dać rzeczy słowo”. Dla niego również słowa mają znaczenie. Dlatego też, jak mówi, eksperymentował ze swoim nazwiskiem.
– Nazywałem się Jerzy Gil. To też był historia związana z moją narzeczoną. Pracowaliśmy w pewnej instytucji pomocy społecznej w Krakowie i ona działała w środowisku Romów krakowskich. Tam było kilka klanów, miedzy innymi klan Gilów. Bała się, że jak po ślubie przyjmie nazwisko – Gil, to będą ją kojarzyć z tym klanem i przychodzić jak do swojej. Zdecydowałem się więc na zmianę. Wprawdzie myślałem, czy to ma być Gilowski czy Gilewicz. Ale Gilewski zawiera w sobie dwa rdzenie – jest ptak gil i lew, co też ma swoje znaczenie. Chciałem się też uniezależnić od linii rodowej – tłumaczy.
Słowa waży także w swoich utworach. Zaczął tworzyć, kiedy miał 18 lat. Wspomina, że wtedy zmarła jego babcia i pod wpływem emocji napisał wiersz. Dziś na swoim koncie ma ich prawie tysiąc, ale najczęściej trafiały do przysłowiowej szuflady.
– Te wiersze były różne: rejestracja chwili, wiersze terapeutyczne, które miały mi pomagać w różnych sytuacjach życiowych, była to też forma dziennika – mówi.
C-16 jak J-23 – agent, którego można zneutralizować
Jerzy Gilewski wyjaśnia, że do opublikowania wierszy skłoniła go choroba nowotworowa.
– Jakiś czas temu, o czym zresztą piszę w wierszu „zakład”, stwierdzono u mnie nowotwór złośliwy. Żyję w cieniu śmierci. Choroba C-16, nie nazywam zresztą jej inaczej. Nazwy są ważne, więc ja nie mówię, że jestem chory, tylko że zdiagnozowano taką chorobę. C-16 jest jak J-23 jakiś agent, którego można w każdej chwili wyeliminować, zneutralizować. Taką też mam nadzieję. Te wiersze leżały w różnych miejscach i żona mnie zmotywowała, żeby je wydać – wspomina.
W przygotowaniu zbioru artyści pomogła krakowska poetka, Joanna Nowocień.
– Pracowaliśmy nad wydaniem tych wierszy parę miesięcy, siedzieliśmy nad każdym słowem. Dużo się od niej nauczyłem, bo jestem amatorem. Kieruję się tylko wyczuciem formy, a ważny jest też warsztat. Dzięki jej bardzo wydatnej pomocy powstał ten tomik – podkreśla Jerg.
Poeta dodaje, że w „Rozpoznasz mnie” znalazły się przede wszystkim ostatnie wiersza, związane z chorobą.
– Miałem takie incydenty, że ja praktycznie trzy razy byłem po tamtej stronie, byłem na OIOM-ie, witałem się ze śmiercią, z ciemnością. Ale są też wiersze, które pisałem ostatnio, po szpitalu, kiedy odkrywałem nowe rzeczy, przede wszystkim kontakt z naturą, wielką miłość do zwierząt, do mojego pieska, do wody, do ognia, do ziemi, do drzew. Choroba pojawiła się dlatego, że ja utraciłem kontakt z naturą, z tymi pierwotnymi energiami. Powróciłem do tego – tłumaczy.
Nie ma innej chwili
W poezji wyraźnie pobrzmiewają echa buddyzmu, z którym Jerzy Gilewski jest związany od 40 lat.
– Byłem wcześniej bardzo zaangażowanym chrześcijaninem, ale wieku 18 lat straciłem wiarę. Na studiach przeżywałem różne kryzysy egzystencjalne. W końcu spotkałem Duńczyka, lamę Ole Nydhala, zainteresowałem się tym, o czym on mówił. Studiowałem wtedy filozofię i interesowały mnie sprawy głęboko duchowe. Buddyzm zaspokaja potrzebę całościowego widzenia świata zarówno od strony naukowej, racjonalnej, jak i uczuciowej. Niektórzy mówią, że buddyzm jest suchy, chłodny, ale to błędne myślenie, bo jest pełen namiętności, uczyć, to jest praca z energią, która się przekształca – wyjaśnia.
Zaznacza jednak, że nie można go określać mianem buddysty, bo takiego słowa nie ma.
– Jest nangpa – człowiek duchowy, człowiek wnętrza, który szuka wewnątrz siebie prawdy. Jeśli ją znajdzie, odkrywa, że ta prawda wewnątrz jest tym samym, co na zewnątrz, ale nie można zmienić kierunku, nie można jej najpierw odnaleźć na zewnątrz, a potem w sobie – mówi.
Zresztą, o tym, dlaczego wybrał buddyzm, pisze także w jednym z wierszy.
– Bo każdy dzień naszego życia jest świętem. Żyjemy każdą chwilą. Nie ma innej chwili. Jest tylko ta chwila tu i teraz – podkreśla.
Szczera i pozytywna intencja
Ale w zbiorze „Rozpoznasz mnie” są także nawiązania do chrześcijaństwa.
– Przeżyłem wspaniałe, głębokie rzeczy związane z chrześcijaństwem. Jezus, którego nazywam Jeszua jest wielkim nauczycielem miłości i współczucia. Zresztą jego przypowieści nauczają nas prawdziwego życia – tłumaczy Jerg.
Tak szeroka tematyka sprawia, że Jerzy Gilewski nie wskazuje konkretnego odbiorcy. Podkreśla, że zbiór „Rozpoznasz nie” może pomóc.
– Moja praca zawodowa jest związana z pomocą, pracuję w ośrodku pomocy społecznej. Przez 13 lat pracowałem w terenie, z bardzo trudnymi przypadkami ludzi starszych niepełnosprawnych, bezrobotnych, z rodzinami, w których było wiele problemów. Poznałem dobrze, choć tego nie trzeba poznawać, bo to się widzi na co dzień, wiele cierpienia ludzkiego. Zawsze więc we mnie była intencja pomagania innym. Nie chciałem, żeby moje pisanie było tylko sztuką dla sztuki. Myślę, że intencja jest podstawą naszych działań. Jeżeli intencja jest szczera i pozytywna, to wyrastają z tego dobre owoce – podkreśla.
Spotkanie z Jerzym Gilewskim poprowadził poeta Szczęsny Wroński, który przyznał, że twórczość Jerga jest mu bardzo bliska.
– Bo jest to poezja zanurzona w religii, i w filozofii, ale nie jest to żadna indoktrynacja. Jest to próba poszukiwania sensu własnego istnienia, próba poszukiwania pewnej harmonii wewnętrznej, kontaktu z drugim człowiekiem poprzez poezję, a poezja ta jest inspirowana buddyzmem. To jest dla mnie ważna twórczość, która uczy, jak poszukując harmonii wewnętrznej, harmonii z naturą, można poprawić sobie stan swojej świadomości, wejść w taki stan, w którym to współczucie zaczyna funkcjonować i obejmuje wszystko to, co istnieje – wyjaśnia.
Jerzy Giolewski Jerg – urodzony w 1961 roku w Kielcach. Od studiów związany z Krakowem, absolwent Wydziału Filozofii Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz studiów podyplomowych na Politechnice Krakowskiej w zakresie szacowania nieruchomości. Z zamiłowania stolarz i poeta.