W piątek (27 stycznia) Teatr im. Stefana Żeromskiego w Kielcach zaprasza na pierwszą w tym roku premierę. Będzie to spektakl zatytułowany „Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję” wyreżyserowany przez Mateusza Pakułę, w oparciu o książkę jego autorstwa.
Powieść ukazała się w 2021 roku. To dziennik umierania ojca Mateusza Pakuły, który chorował na raka trzustki. Ale jak zaznacza dramaturg, reakcje czytelników na książkę pokazują, że ten konkret nie ma znaczenia.
– Ludzie bardzo przeglądają się w tej historii. To jest historia o umieraniu w Polsce. Nie o śmierci, nie o niezgodzie na śmierć, ale o niezgodzie na jakość umierania. Jest to opowieść bardzo mocno krytyczna wobec instytucji opiekuńczych, które zawalają w takich sytuacjach sprawę. Jest to opowieść o rodzinie, jako instytucji, która w takiej sytuacji próbuje sobie dawać radę i dzięki czułości, uważności, wychodzi z tego obronną ręką, choć w tym kontekście może to źle brzmi – wyjaśnia.
Autor dodaje, że jest to także opowieść o współmieraniu.
– Ja to tak nazywam, bo wydaje mi się, że wszyscy członkowie bliższej i dalszej rodziny, którzy byli zaangażowani w pomoc przy chorobie mojego ojca, tak to odczuwali, jako rodzinne umieranie – tłumaczy.
Mateusz Pakuła przyznaje, że kiedy pisał książkę nie myślał o tym, by jej treść przenieść na scenę.
– Uważałem, że jest to rzecz tak intymna, że potrzebuje formy książkowej, formy prozatorskiej, żeby odbiorca mógł z nią indywidualnie obcować. Ale w pewnym momencie, chwilę przed tym, jak się ukazała drukiem, nabrałem przekonania, że powinienem też zrobić z tego spektakl. Uznałem, że coś, co dla mnie na początku było bardzo nieteatralne, jest teatralne i bardzo nadaje się na scenę, że może trudno będzie to przełożyć, ale nadaje się i trzeba to zrobić przede wszystkim, aby poszerzyć krąg odbiorców tej książki, która w dużej mierze jest manifestem. Aby ten manifest dotarł do jak najszerszej liczby odbiorców, powinien mieć różne formuły. Dlatego po tym zaskakującym dla mnie, entuzjastycznym odbiorze książki, coraz bardziej byłem przekonany, że to powinno powtórzyć się w takiej formule teatralnej – mówi.
Choć temat trudny, nie brakuje w nim zabawnych momentów. Reżyser wyjaśnia, że to była konieczność.
– Jest to też opowieść o szukaniu i chwytaniu się brzytwy komizmu, absurdu w sytuacjach tragicznych, szukaniu języka dla wyrażenia tych emocji. Czytanie tej książki daje ulgę, bo znajduje się słowa dla wyrażania myśli i emocji w sytuacji granicznej – zauważa.
Na scenie zobaczymy pięciu panów: Andrzeja Platę, Wojciecha Niemczyka, Jana Jurkowskiego, Szymona Mysłakowskiego i Marcina Pakułę.
Wojciech Niemczyk gra chorego ojca. Przyznaje, że miał pewne obawy z pokazywaniem umierania na scenie.
– Umierający człowiek, śmierć na scenie wiąże się z ryzkiem, że pokażemy to w sposób infantylny, ale wydaje mi się, że ten złoty środek, który znaleźliśmy – minimalizm – świetnie się wpisuje w ten świat – mówi.
W rolę książkowego narratora na scenie wciela się czterech aktorów, przy czym grają również inne postaci. Mateusz Pakuła tak tłumaczy się z tego zabiegu:
– Bardzo mi zależało na tym, żeby znaleźć formułę na przełożenie tego głosu narratorskiego, pierwszoosobowego z książki na scenę. Wymyśliłem sobie, że ten opowiadacz na scenie to powinien być narrator – taki poczwórny ja – który by przyjmował na siebie różne role, także te drugo- i trzecioplanowe, różnych płci. Wiedziałem też, że to będzie budowało taki niezbędny dystans w tej historii – zaznacza.
Szymon Mysłakowski gra aż 17 postaci i, jak sam mówi, odpowiada za element komiczny.
– Byłem pełen obaw, czy to są te tony, w które powinienem uderzać, ale zaufałem Mateuszowi. Krakowska premiera upewniła mnie, że te moje role są potrzebne widzowi, żeby przetrwać ten spektakl. Te odbicia emocjonalne są niezbędne – zauważa.
Spektakl powstał z koprodukcji z Teatrem Łaźnia Nowa w Krakowie, gdzie premierę miał w piątek, 20 stycznia. Mateusz Pakuła jest zadowolony z przyjęcia przedstawienia przez widzów ze stolicy Małopolski.
– Po tej pierwszej premierze reakcje są jeszcze silniejsze, widzowie odbierają ten spektakl wspólnotowo, a w związku z tym pewne odczucia, które wytwarzamy w naszej głowie przy czytaniu książki, a które na scenie budują aktorzy, przestrzeń, muzyka podbijają emocjonalność tego tekstu. Myślę, że to mocno oddziałuje i ten odbiór zbiorowy właśnie przez tę wspólnotowość jest mocniejszy – stwierdza.
Kielecka premiera spektaklu „Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję” odbędzie się w piątek, 27 stycznia, o godz. 19.00 na tymczasowej scenie Teatru im. Stefana Żeromskiego.