Zarżnięta Góra koło Wąchocka jest wysoka na 240 metrów nad poziom morza, ale bardziej znana jest z tragedii jaka tam miała miejsce. Nazwa wzniesienia pochodzi od pewnej legendy, których w okolicy jest zresztą kilka.
W 1800 roku jeden z mieszkańców Wąchocka, niejaki Szerszeniewski postawił na wzniesieniu kościółek, albo kapliczkę ku czci świętego Rocha. Jak podają mieszkańcy 2 czerwca 1838 roku przyszedł tu syn fundatora i na ołtarzu podciął sobie gardło dwiema brzytwami.
Nikt nie znał powodu jaki nim kierował, ale świątynię zaraz potem rozebrano. Okoliczni mieszkańcy zaczęli nazywać wzgórze Zarżniętą Górą i tak zostało do dziś. Podobno miejsce to nawiedza duch samobójcy odprawiając w ten sposób pokutę. Kto ośmieli się wejść na miejsce jego pokuty, ten ujrzy szkielet w białym płaszczu.
Wąchock pełen jest niesamowitych historii. Część z nich dotyczy także Powstania Styczniowego, ale wiele osób zapomina, że na przedmieściach rozegrała się jedna z walk z moskalami. Powstańcy pod wodzą generała Langiewicza nie dali się rozbić, ale ostatecznie musieli się wycofać w Wąchocka.
Z pobytem generała wiąże się kolejna legenda opowiadająca o polanie Langiewicza, na której prawdopodobnie nigdy powstańczy dowódca nie był.
Więcej w najnowszym odcinku słuchowiska: „Wyprawa w nieznane”.