Sztandar „Solidarności” Fabryki Łożysk Tocznych, skonfiskowany w czasie stanu wojennego, dokumenty z czasów Powstania Styczniowego i szklane negatywy – niecodzienne przedmioty trafiły w ubiegłym roku do zbiorów Muzeum Historii Kielc. Teraz instytucja ta zwraca się z prośbą o pomoc w skompletowaniu eksponatów na planowane w tym roku wystawy.
W czerwcu mają zostać otwarte dwie ekspozycje – pierwsza poświęcona wakacyjnemu wypoczynkowi kielczan, a druga dotycząca 50-lecia Kieleckiego Harcerskiego Festiwalu Kultury Młodzieży Szkolnej. Z kolei w październiku ma zostać udostępniona wystawa poświęcona kieleckiej malarce i graficzce, Jadwidze Trzcińskiej.
Marcin Kolasa, kierownik działu gromadzenia i dokumentacji Muzeum Historii Kielc prosi o podzielenie się pamiątkami związanymi z tymi tematami. Mogą to być zdjęcia, obrazy, rysunki, grafiki, wszelkiego rodzaju materiały, ale ważne są także wspomnienia.
– Z każdym przedmiotem wiąże się jakaś anegdota, historia, i my przyjmując je, prosimy żeby nasi darczyńcy opowiedzieli nam, np. kto się znajduje na fotografii, albo z jakiego spektaklu jest afisz, i potem z tych cegiełek budujemy historię – wyjaśnia.
Marcin Kolasa podaje przykład ubiegłorocznej akcji, którą muzeum prowadziło na Facebooku, publikując materiały, które otrzymało z archiwum po Fabryce Łożysk Tocznych „Iskra”.
– Prosiliśmy, by osoby, które pracowały w „Iskrze”, rozpoznawały się na zdjęciach, albo nawet też przynosiły pamiątki. I tak trafiły do nas m.in. kronika z wyjazdu do zaprzyjaźnionego miasta – Winnicy, gdzie też była fabryka łożysk oraz sztandar – wymienia.
Magdalena Kopeć z działu gromadzenia i dokumentacji zwraca uwagę, że ze sztandarem wiąże się ciekawa historia.
– Pracownicy złożyli się na ten sztandar. On powstał w Klasztorze Sióstr Bernardynek w Świętej Katarzynie. Z tyłu jest orzeł. Pierwotnie był wyhaftowany bez korony. Jak się dowiedziałam, z tym sztandarem jeżdżono na różne uroczystości, i tam zauważono, że niektóre fabryki mają sztandary z orłem w koronie. Zapadła decyzja, by również do kieleckiego sztandaru doszyć koronę. Niestety zbiegło się to ze stanem wojennym – zaznacza.
Po 13 grudnia 1981 roku sztandar został zarekwirowany. Jak mówi Magdalena Kopeć, nie wiadomo było, gdzie trafił.
– Został odnaleziony staraniem pracowników zakładu w 1989 roku w Warszawie, w podziemiach budynku OPZZ. Doszyto koronę. W takiej formie służył przez kolejne lata, a teraz trafił do nas, z czego się bardzo cieszymy, bo jest to przykład oddolnej inicjatywy – podkreśla.
Czasami pamiątki po swoich przodkach przekazuje rodzina. Tak było z darami związanymi z Kłodawskimi. Barbara Kasprzyk-Dulewicz z działu gromadzenia i dokumentacji zaznacza, że jest to sposób na to, by ocalić je przed zniszczeniem. Dodatkowo mogą też służyć społeczeństwu.
– Z jednej strony mamy historię Teodora Kłodawskiego, związaną z Powstaniem Styczniowym. To dwa, bardzo stare dokumenty, pochodzące z okresu powstania. Są unikatami. Ich stan zachowania wskazuje na zaawansowany wiek, ale opowiadają też historię Kłodawskiego, który uczestniczył w powstaniu 1863 roku, który zmieniał szlak bojowy, zmieniał oddziały, i który za swoją odwagę został awansowany – wyjaśnia.
Inna opowieść jest związana z pamiątkami po Józefie Kłodawskim.
– Był to znany kielecki regionalista, związany z harcerstwem, który zajmował się fotografią, dokumentował to, co dzieje się w przestrzeni miejskiej. Do nas trafiły zdjęcia wykonywane przez Józefa Kłodawskiego, ale też szklane negatywy. Dzisiaj się już ich nie spotyka – podkreśla Barbara Kasprzyk-Dulewicz.
W zbiorach Muzeum Historii Kielc znajduje się ponad 28 tys. eksponatów.