Czy to koniec unijnych linii komunikacyjnych w Kielcach? Ogłoszony przez kielecki ratusz na początku tego roku przetarg na wybór nowego przewoźnika obsługującego miejskie linii autobusowe został unieważniony, ponieważ nie wpłynęła żadna oferta. Unijne linie to trasy oznaczone numerami od 102 do 114.
Oferty w przetargu nie złożył dotychczasowy przewoźnik, czyli Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji w Kielcach. Bogdan Latosiński, przewodniczący Rady Nadzorczej spółki Kieleckie Autobusy, większościowego udziałowca MPK Kielce, wydał w tej sprawie oświadczenie, w którym wskazuje, że zapisy przetargu są nieakceptowalne dla zarządu spółki. Jego zdaniem miały w dużej mierze charakter populistyczny, polityczny oraz represyjny.
„Zapisy dotyczące waloryzacji stawki za wozokilometr, szczególnie w czasie trwającej wojny, a więc nieprzewidywalności cen, w tym cen oleju napędowego, a także represyjny, a nie prewencyjny (niespotykany w innych miastach Polski) system kar, zwłaszcza biorąc pod uwagę wiek autobusów i brak odpowiedniej w Kielcach infrastruktury drogowej, to tylko nieliczne przykłady, które są tego potwierdzeniem. Uwzględnienie wszystkich zagrożeń finansowych z tego tytułu i wkalkulowanie ich do propozycji finansowej obsługi przetargu stawiałoby w złym świetle spółkę, która świadczy usługi na wysokim poziomie i ma jedne z najmniejszych kosztów funkcjonowania. (…) Z drugiej zaś strony zbyt liberalne potraktowanie tych zapisów i nie uwzględnienie ich mogłoby doprowadzić do destabilizacji finansowej przedsiębiorstwa, a spółka zatrudniająca 600 profesjonalnie przygotowanych pracowników nie może sobie na to pozwolić” – czytamy w oświadczeniu.
Barbara Damian, dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego w Kielcach, nie kryje zaskoczenia tym, że MPK nie zdecydowało się na przedstawienie swojej oferty. Podkreśla, że przetarg zostanie ogłoszony ponownie w ciągu kilku najbliższych dni. Zaznacza też, że część jego zapisów może ulec zmianie.
– W kwestii kar uważamy, że są one jak najbardziej adekwatne. Zależy nam na jak najlepszej obsłudze pasażerów. Naszym zdaniem jest przykładowo niedopuszczalne, by autobus odjeżdżał przed czasem z przystanku. Kary mają mobilizować potencjalnego przewoźnika do tego, aby pasażerowie mieli jak najlepiej – mówi. – Aktualny przewoźnik nie zgłaszał żadnych odwołań ani protestów do zapisów specyfikacji. To, że ten operator nie wziął udziału w przetargu jest trochę zaskakujące – dodaje Barbara Damian.
Mimo unieważnionego przetargu Barbara Damian twierdzi, że obsługa komunikacyjna miasta nie jest zagrożona. Nawet jeśli znalezienie nowego przewoźnika przesunie się w czasie o kilka tygodni. Obecna umowa z MPK na obsługę 40 miejskich autobusów obowiązuje do końca czerwca tego roku.