Wraca sprawa kontrowersyjnego planu budowy wieżowca przy ulicy Warszawskiej w Kielcach. Przeciwko jego powstaniu protestują mieszkańcy sąsiednich bloków spółdzielczych. Deweloper się nie poddaje, ale szuka kompromisu. „Warszawskie Wzgórze” miało liczyć 11 pięter i powstać na działce po banku PKO. Na jego budowę, w ramach tzw. lex deweloper konieczna jest zgoda radnych.
Jak informuje Zdzisław Łakomiec, przewodniczący komisji ładu przestrzennego i gospodarki nieruchomościami w radzie miasta, mimo wcześniejszych deklaracji, inwestor nie złożył do dziś wniosku w sprawie budowy, ale chce spotkać się z radymi i przedstawić nową koncepcję zabudowy.
– Inwestor zmienił koncepcję i tym razem planuje niższą, 8-kondygnacyjną budowlę. Mamy odbyć spotkanie podczas którego, poznamy szczegóły tej inwestycji. Nie wiem, jak mieszkańcy odniosą się nowego planu. Myślę, że nadal mogą mieć obawy przed taką wysokością zabudowy – mówi radny.
Zdzisław Łakomiec, przypomina, że inwestor w lipcu ubiegłego roku otrzymał decyzję o warunkach zabudowy, na budynek pięciokondygnacyjny, ale to nie zadowala dewelopera.
– Deweloper wystąpił o znacznie wyższą zabudowę i będzie dążyć do tego celu. 11-kondygnacyjny budynek jest niedopuszczalny i nieakceptowany, nie tylko przez mieszkańców, ale i wstępnie przez Radę Miasta – tłumaczy Zdzisław Łakomiec.
Tymczasem z decyzją miejskich urzędników, którzy zaakceptowali budowę 5-kondygnacyjnego bloku przy ulicy Warszawskiej, nie zgadza się zarząd Świętokrzyskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, który złożył w tej sprawie skargę do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Kielcach. SKO przyznało jednak rację w sporze ratuszowi.
– Spółdzielnia nie zgadza się z tym rozstrzygnięciem, uzasadniając, że w tym miejscu nie jest uregulowany stan posiadania niektórych działek. Spółdzielnia rości sobie prawo do części gruntu, na którym ma stanąc nowy budynek. To musi zostać wyjaśnione, aby można było ruszyć z jakąkolwiek inwestycją – tłumaczy radny Zdzisław Łakomiec
Jerzy Moćko, prezes Świętokrzyskiej Spółdzielni Mieszkaniowej zapowiada odwołanie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
– SKO nie uwzględniło naszych uwag. Na ten moment możemy się tylko odwoływać od tych decyzji, bądź je zaskarżyć. Nie chcemy, by budynek, który ma powstać przeszkadzał mieszkańcom żyć. Dlatego decyzję SKO zaskarżymy do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego – mówi Jerzy Moćko.