23,5 miliona złotych trafi do Kielc z Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg. Pieniądze mają pozwolić na sfinansowanie kilku ważnych i długo oczekiwanych inwestycji drogowych. Tymczasem władze miasta, w budżecie na ten rok nie zapisały żadnych pieniędzy na ten cel.
Kielce dostały dotacje, z przeznaczeniem na rozbudowę ulic: Klonowej, Orląt Lwowskich i Józefa Piłsudskiego, a także skrzyżowań: ul. Batalionów Chłopskich z ul. Malików oraz ul. bp. Mieczysława Jaworskiego z ul. Gabrieli Zapolskiej.
Rzecznik prezydenta Bogdana Wenty, Marcin Januchta twierdzi, że kielecki ratusz jest w pełni gotowy do rozpoczęcia realizacji projektów. Nie potrafi jednak wskazać daty rozpoczęcia prac budowanych. W budżecie miasta na ten rok nie ma pieniędzy na te zadania. Jednak zdaniem rzecznika, zostały one zabezpieczone w wieloletniej prognozie finansowej miasta.
– Dofinansowanie dotyczy czterech inwestycji. Miasto prowadzi w tej chwili analizy odnośnie znalezienia źródła pieniędzy, które będą potrzebne jako udział własny. Informacja na ten temat na pewno zostanie podana do publicznej wiadomości. W tej sprawie z pewnością podjęta zostanie także stosowna uchwała, procedowana podczas jednej z sesji rady miasta – mówi.
Radny Marcin Stępniewski z klubu Prawa i Sprawiedliwości uważa, że rządowe wsparcie jasno pokazuje, że wbrew opiniom przedstawicieli ratusza, Kielce nie są w żaden sposób wykluczane przez władze centralne.
– Zaskakujący jest fakt, że miasto wnioskując o takie dofinansowanie nie wie, w jaki sposób zabezpieczyć pieniądze na wkład własny. Rozumiem, że może ich nie być w budżecie, jednak koncepcja zakładająca to skąd je przesunąć powinna już być gotowa – wskazuje.
– Wygląda to znów jak gaszenie pożaru, czyli miasto dostaje pieniądze z zewnątrz, które umożliwią realizację inwestycji, ale nie za bardzo przewidziano, że je otrzymamy, więc dopiero będziemy poszukiwać wkładu własnego. Nie jest to tylko brak profesjonalizmu, ale wręcz chaotyczne działanie pokazujące, że w Kielcach nie funkcjonuje żadne planowanie – dodaje radny.
Kamil Suchański, przewodniczący klubu Bezpartyjni i Niezależni również jest zdania, że każda nowa inwestycja drogowa w Kielcach jest potrzebna. Jednak sposób, w jaki władze miasta je realizują pozostawia wiele do życzenia.
– Nie ulega wątpliwości, że jeśli już uzyskaliśmy dofinansowanie to należy je wykorzystać. Wszyscy widzimy w jakim stanie są drogi w Kielcach. Dlatego tak niepokojące są informacje o tym, że władze miasta będą dopiero zastanawiać się skąd wziąć pieniądze na wkład własny potrzebny do realizacji tych inwestycji – stwierdza.
Radny przypomina, że władze miasta niejednokrotnie w przeszłości nie potrafiły w wyczerpujący sposób wykorzystać dostępnych w budżecie pieniędzy lub też w ogóle nie występowały o zewnętrzne dofinansowania.
– Takie działania w pewnym sensie ocierają się o skandal. Miasto z jednej strony nie startuje w konkursach, jak np. zielony transport, gdzie można było otrzymać wsparcie na poziomie 80-90 proc. w zakresie przykładowo zakupu nowego taboru autobusowego. Z drugiej strony występujemy o dofinansowanie, po którego otrzymaniu zastanawiamy się co dalej robić. Jest to dziwne podejście. Mam wrażenie, że prezydent oraz jego służby wykonują szereg pozorowanych ruchów, bez przekonania, bez wizji i bez planu. Nie wspominając już o programie wyborczym, który odłożono na lepsze czasy – komentuje.
Wszystkie projekty są wyceniane łącznie na kwotę 47 mln zł. Rządowe wsparcie stanowi połowę wartości tej sumy. W ramach przyznanego dofinansowania w 2023 roku do Kielc ma trafić 5 mln zł. Z kolei w 2024 roku będzie to 18,5 mln zł.