Pamiątki, m.in. zdjęcia i listy powstańców styczniowych, a także broń, jakiej używali i stroje z tamtych lat będzie można zobaczyć na wystawie w Muzeum Diecezjalnym w Kielcach. Ekspozycja pt. „Powstanie 1863” zostanie otwarta dziś (9 lutego), o godzinie 18.
Wystawę przygotowali prywatni kolekcjonerzy
Opowiada o różnych aspektach powstania styczniowego – zapowiada Kinga Reczka z Muzeum Diecezjalnego w Kielcach.
– Poprzez różnorodne eksponaty opowiadamy o czasach tuż przed powstaniem, w trakcie tego zrywu, a także tuż po powstaniu styczniowym. Są to eksponaty pochodzące z prywatnych kolekcji, więc to unikatowa okazja, by je obejrzeć. W wielu przypadkach są to pamiątki rodzinne, kryjące w sobie historie przekazywane z pokolenia na pokolenie. Będą dewocjonalia, damskie stroje i biżuteria z tamtych lat, a nawet garnki, których używali powstańcy – wymienia Kinga Reczka.
Wystawa powstała we współpracy z oddziałem świętokrzyskim Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego i Kieleckim Klubem Kolekcjonera. Członkowie obu organizacji użyczyli swoich eksponatów oraz zaaranżowali wystawę, która składa się wyłącznie ze zbiorów prywatnych.
Te eksponaty to milczący świadkowie rodzinnych tragicznych historii
Zdjęcia i pamiątki rodzinne prezentuje m.in. Jolanta Michniewska, członkini Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego. W powstanie styczniowe było zaangażowanych 14 osób z jej rodziny, dwie zginęły, a 10 zostało zesłanych na Syberię. Nikt nie wrócił. Na ekspozycji zobaczymy m.in. popiersie jej ciotecznej praprababki, która była łączniczką w oddziale Barancewicza na Podlasiu.
– Jej pierwszy mąż, Stanisław Żukowski, był Żuławem Śmierci. Po kądzieli moi przodkowie to Zadarnowscy, herbu Sulima. Na wystawie prezentuję np. zdjęcie Aleksandra Zadarnowskiego, który został właśnie skazany na 6 lat ciężkich robót na Syberii. Jest także siostra mojego prapradziadka Anna Zadarnowska, której mąż Julian został skazany na karę śmierci. Za 10 tys. rubli w złocie karę zamieniono mu na katorgę. Początkowo odbywał ją w Irkucku, następnie w Usolu, gdzie ludzie ciężko pracowali przy wydobyciu soli. Następnie został przeniesiony do Tomska. Miał 14 dzieci. Tylko jeden jego syn wrócił do Polski. Jest także syn mojego praprapradziadka, Michał Zadarnowski, który walczył w bitwie pod Siemiatyczami. Został skatowany przez kozaków, którzy go pojmali. Prezentuję również zdjęcie mojego praprapradziadka Kacpra Zadarnowskiego z majątku Mierzynówka, który był prześladowany przez Rosjan, bo jego dzieci czynnie uczestniczyły w powstaniu styczniowym. Wielokrotnie go bito, najeżdżano jego majątek, domagano się opłat i osadzano go w więzieniu – opowiada pani Jolanta.
Niezwykłe drzewko – ostatnia pamiątka po wywiezionych na Sybir
Marek Michniewski z Kieleckiego Klubu Kolekcjonera i Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego mówi, że z jego rodziny w powstaniu styczniowym brało udział co najmniej pięć osób.
– Odnalazłem fotografię mojego prapradziada, Józefa Broniewicza, który miał majątek w Kazimierzu nad Wisłą. U niego stacjonowała grupa Frankowskiego i Zdanowicza, a potem dołączyli tam także Puławiacy. Dowództwo stacjonowało we dworze. Oczywiście moja praprababcia i jej córka, czyli moja prababcia, musiały zapewnić wyżywienie i nocleg. Gdy wybuchło powstanie, Rosjanie spalili dwór. Ta historia nie była przekazywana w rodzinie, ale dotarłem do pamiętników spisanych przez potomków Broniewicza, gdzie są opisane te historie – dodaje.
Marek Michniewski przyznaje, że wśród eksponatów, jakie wybrał na wystawę jest jeden szczególnie dla niego wyjątkowy:
– To jest takie drzewko, wykonane przy użyciu kosmyków włosów członków rodziny, zesłanych na Syberię. To niepowtarzalna rzecz. Przekazała mi ją moja ciotka – wspomina. Dodaje, że ciekawą pamiątką jest także list powstańca, Błyszyńskiego, który powrócił po 20-letniej katordze. – Nie zastał już żadnej rodziny, nie miał środków na utrzymanie i napisał list do pracownika komory celnej, zwracając się o zapomogę – opowiada Marek Michniewski.
Na oryginalnym stroju żałobnym zobaczymy tzw. łzy polskie
Jolanta Michniewska podkreśla, że na wystawie zobaczymy także oryginalne stroje z czasów powstania styczniowego.
– To jest np. toczek i należąca do naszej rodziny peleryna, którą dostałam pół roku temu od mojej kuzynki, sygnowana na 1862 rok. To jest z okresu żałoby narodowej. Są na niej drobne, czarne koraliki, tzw. łzy polskie. Zamówiona została dla naszej rodziny w Wiedniu. Jest także strój zawierający tzw. brabanckie koronki, żakiet i nakrycie głowy, także z okresu żałoby narodowej. Można zobaczyć także oryginalną czamarę, która jest wprawdzie w złym stanie, ale warto ją eksponować, bo właśnie w takich strojach powstańcy uczestniczyli w walkach. Prezentuję także biżuterię patriotyczną, m.in. nasze rodzinne pamiątki, jak koronki, wachlarz i niektóre broszki – dodaje.
Podczas wernisażu, który odbędzie się dziś, o 18.00, będzie można porozmawiać z kolekcjonerami.
Wystawę będzie można oglądać do 20 maja. Tej tematyce będzie też poświęcony najbliższy wykład organizowany przez muzeum w ramach cyklu Akademia Wiara- Kultura -Nauka. Prof. Wiesław Caban, znawca dziejów powstania styczniowego, opowie o roli społeczeństwa ziemi świętokrzyskiej w tym zrywie. Wykład pt. „Kielecki rok 1863” odbędzie się 23 lutego o godzinie 17.00 w auli Wydziału Katechetycznego Diecezji Kieleckiej. Wstęp wolny.