Trener Śląska Wrocław Ivan Djurdjevic przed meczem z Koroną Kielce cieszył się przede wszystkim z tego, że kadra jego zespołu nareszcie została zwiększona. – Jest „transfer”, Daniel Gretarsson wraca do gry po kontuzji – przekazał szkoleniowiec.
Runda wiosenna dla Śląska zaczęła się bardzo źle, bo nie tylko przegrał w derbach z KGHM Zagłębiem Lubin (0:3), ale stracił z powodu kontuzji dwóch ważnych piłkarzy – Patryka Janasika i Petra Schwarza. Już wcześniej z powodu urazu nie mógł grać Islandczyk Gretarsson i na mecz z Pogonią Szczecin szkoleniowiec musiał mocno się nagłówkować, aby zestawić jedenastkę i jeszcze mieć czym straszyć z ławki rezerwowych.
– Można powiedzieć, że jest nowy „transfer”. Daniel Gretarsson wraca i będzie brany pod uwagę w kontekście meczu z Koroną. To na pewno cieszy. Rekonwalescencja Petra i Patryka również idzie w dobrym kierunku i jest szansa, że także wkrótce do nas dołączą. Nikt nie „zginął” w tym tygodniu i to bardzo cieszy – tłumaczył aktualną sytuację kadrową swojego zespołu Djurdjevic.
Pomimo problemów Śląsk w Szczecinie w ostatniej kolejce rozegrał bardzo dobre spotkanie, zwłaszcza w drugiej połowie, i pokonał wyżej notowaną Pogoń 2:0. Trener wrocławian przyznał, że takie trudne momenty, z których wychodzi się zwycięsko, hartują zespół i na pewno wpływają na niego pozytywnie.
– Pokazujemy w tych trudnych czy nawet arcytrudnych momentach, że jednak potrafimy i możemy. Trzeba złapać stabilność, której brakuje właśnie dlatego, że jesteśmy młodym zespołem. Średnia wieku to bodajże 23,7 – to też o czymś świadczy. Mam nadzieję, że będziemy dojrzewać, także przez porażki. Nie tylko wygrane, ale właśnie te porażki też zmieniają tych zawodników – dodał.
Szkoleniowiec przyznał też, że ostatnie tygodnie sprawiły, iż teraz ostrożnie podchodzi do każdego spotkania, bo wymuszona rotacja w zespole automatycznie zmusza do zmian w systemie gry. Tak było choćby w przypadku meczu z Pogonią, gdzie pierwotne plany w ostatniej chwili legły w gruzach.
– Szczególnie przy tych warunkach atmosferycznych, jakie mamy teraz. Dzisiejszy trening będziemy musieli przeprowadzić na sztucznej nawierzchni. A każdy trening w takich warunkach może skutkować jakimś urazem. Jakiś plan jednak mamy. W naszym zespole wszystko jest ruchome. Jak nam brakuje jednego czy dwóch zawodników, to zmienia się obraz całego zespołu. Wtedy musimy szukać innych rozwiązań, aby ta chwilowa słabość stała się naszą siłą. Kombinujemy – przyznał Djurdjevic.
Jesienią Śląsk przegrał z Koroną w Kielcach 1:3. Ostatni raz we Wrocławiu obie ekipy zmierzyły się niemal równo dwa lata temu i wtedy to wrocławianie byli górą wygrywając 2:1. Djurdjevic nie ukrywał, że sobotni pojedynek może nie należeć do najładniejszych, bo żadna z drużyn – ze względu na niepewną sytuację w tabeli – nie będzie chciała zaryzykować.
– Korona to bardzo agresywny zespół, który gra w prosty sposób i nie komplikuje sobie życia. Na pewno rywale będą chcieli nam uprzykrzyć życie i sprawić jakąś niespodziankę. My po meczu z Zagłębiem też mamy więcej doświadczenia. Widzimy, że w tej lidze nie ma żadnych zespołów, na które można wyjść i powiedzieć: „ten mecz będzie taki i taki”. Tylko maksymalna koncentracja, ale też ważne jest granie bezbłędne i proste. To jest klucz do zwycięstw – podsumował trener Śląska.
Spotkanie 20. kolejki PKO BP Ekstraklasy Śląsk Wrocław – Korona Kielce rozpocznie się w sobotę (11 lutego) o godzinie 15 i w całości będzie transmitowane na antenie Radia Kielce. Relacja tekstowa na radiokielce.pl.