Przez wiele lat zwano go po prostu figurą. To być może jedyny na świecie wędrujący pomnik.
Historia staszowskiego pomnika jest zawiła. Ustawiono go w zachodniej części rynku w roku 1864. Nie upamiętniał Powstania Styczniowego, ale było to wotum wdzięczności dla cara Aleksandra II za zniesienie pańszczyzny i uwłaszczenie chłopów. Oczywiście pomnik powstał z inspiracji moskiewskich zaborców.
W 1917 r. nie było już Rosjan i poświęcone carowi elementy zastąpił medalion i napis na cześć Tadeusza Kościuszki, którego setną rocznicę śmierci wtedy obchodzono. W tym też czasie skuto oznaki polskiego poddaństwa, zostawiając jedynie słowa: „Królowo Korony Polskiej, módl się za nami”.
Nastał jednak czas okupacji niemieckiej. Okupanci przenieśli pomnik z eksponowanego miejsca i kazali postawić u wylotu ulicy Krakowskiej. W 1964 roku nastąpiła kolejna zmiana. Tym razem pomnik nie spodobał się komunistom, którzy kazali go przenieść na stary cmentarz przy kościele św. Bartłomieja. Na dwóch bocznych stronach pomnika dodano napisy poświęcone poległym w latach II wojny światowej i polskim męczennikom zmarłym w hitlerowskich obozach koncentracyjnych.
Wreszcie w 1981 roku pomnik powrócił na rynek i ustawiony został od wschodniej strony ratusza. Jest to już zatem jego czwarta lokalizacja.
O historii Staszowa, o tamtejszym wędrującym pomniku i o zakładzie produkującym szable opowiadamy w kolejnym odcinku słuchowiska Radia Kielce pt.: „Wyprawa w nieznane”.