Wiktora Nowak była najlepsza wśród pań, a w kategorii męskiej triumfował Filip Rutkowski, oboje z Akademii Muzycznej w Poznaniu. To zwycięzcy VIII Ogólnopolskiego Konkursu Wokalnego im. Krystyny Jamroz. Koncert laureatów połączony z wręczeniem nagród obył się we wtorek wieczorem (21 lutego) w Buskim Samorządowym Centrum Kultury w Busku-Zdroju.
Przesłuchania śpiewaków odbywały się w dniach 18-21 lutego, najpierw w Zespole Państwach Szkół Muzycznych w Kielcach, a następnie w Buskim Centrum Kultury. Udział wzięły w nich 42 osoby. Do finału weszło już tylko 11.
Zabrakło osobowości
Jak wyliczył przewodniczący jury, prof. Adam Zdunikowski, w tym gronie były 34 panie i ośmiu panów. Dwóch basów, cztery barytony, dwa tenory, dziewięć mezzosopranów i 25 sopranów. Dodał, że poziom był wyrównany, ale zabrakło osobowości.
– Nie było indywidualności, osób, które zachwycą i powalą na kolana. Było wielu dobrych śpiewaków, mniej bardzo dobrych, a słabych praktycznie w ogóle. Właściwie brak tych słabych śpiewaków to zaleta tej edycji – ocenił.
Wśród pań nie przyznano pierwszej nagrody. Drugą natomiast otrzymała Wiktoria Nowak z Poznania. Przed koncertem finałowym była spokojna.
– Stres był przez wcześniejsze etapy, on jest ważny. A teraz jest okay – wyjaśniała.
Po ogłoszeniu werdyktu nie kryła radości, tym bardziej, że zdobyła także dodatkowe nagrody regulaminowe: zaproszenie do udziału w koncercie z Filharmonią Świętokrzyską oraz Nagrodę im. Krystyny Jamroz dla najlepszego sopranu.
– Dla mnie, dla osoby która ma 21 lat, duże znaczenie ma zaproszenie do udziału w koncercie. Marzyłam o tym, to jest wielkie wyróżnienie, Do tej pory tylko raz miałam okazję wystąpić z orkiestrą. Jestem też w szoku, że to mój sopran, spośród ponad 20 został zauważony – powiedziała.
Na trzecim miejscu, ex aequo znalazły się: Oliwia Filipczak (dodatkowo otrzymała nagrodę Filharmonii Sudeckiej w Wałbrzychu), Orysia Guga i Aneta Strzelecka. Wyróżnienie pierwszego stopnia trafiło do Roksany Korban i Zuzanny Wrony, zaś drugiego stopnia do Mileny Sołtys-Walosik i Aleksandry Zając.
„Człowiek o przepięknym głosie”
W kategorii męskiej pierwsze miejsce wyśpiewał Filip Rutkowski. Przewodniczący jury zwrócił uwagę na jego talent.
– Młody bas z Poznania, człowiek o przepięknym głosie, przepięknej, basowej barwie, niebanalnym wolumenie i z taką wielką radością śpiewania. To jest znamienne, że te pierwsze nagrody zdobyli bardzo młodzi ludzie, bo pan Filip jest na czwartym roku, a pani Wiktoria Nowak na trzecim, wiec rokuje to, że idzie mocne, młode pokolenie. Mówiąc językiem młodych: młodzież pozamiatała – żartował.
Filip Rutkowski został też laureatem nagrody Filharmonii Pomorskiej w Bydgoszczy.
Zwycięzca przyznał, że nie liczył na wygraną.
– Nie spodziewałem się, bo to jest loteria. To jest dla mnie wielkie zaskoczenie, że zostałem nagrodzony – przyznał.
Zapytany, jak przygotowuje się do występu, powiedział:
– Przede wszystkim trzeba się skupić na tym, co się ma zaśpiewać, nie myśleć o niczym innym, co nas otacza, np. o stresie, o tremie. Tylko skupić się na tym, co się chce przekazać publiczności i to zrobić – wyjaśnił.
Finał bez tenorów
Drugie miejsce należy do Adriana Janusa, dobrze znanego kieleckim melomanom. Otrzymał też zaproszenia do Filharmonii Zabrzańskiej i Filharmonii Sudeckiej w Wałbrzychu. Śpiewak przyznał, że podczas konkursu miał tremę.
– To konkurs, który choć jest dość młody zyskuje w Polsce renomę. Aktualnie mieszkam i pracuję w Kielcach, więc szkoda było nie wziąć udziału. Chyba najgorzej śpiewać u siebie. Zawsze trzeba coś udowadniać i zawsze też inaczej człowiek się prezentuje przed ludźmi, których zna na co dzień, wiec było to trudniejsze, ale warto było się sprawdzić w tej stresującej sytuacji – zaznaczył.
Ucieszyły go szczególnie nagrody od filharmonii. – Dają szanse na nawiązanie współpracy, która potem może przynieść korzyści – tłumaczył.
Wyróżnienie I stopnia trafiło do Adama Dobka.
Prof. Adam Zdunikowski w tym roku nie przyznał Nagrody im. Bogdana Paprockiego dla najlepszego tenora. Tak tłumaczył swoją decyzję:
– W konkursie było tylko dwóch tenorów i żaden nie zakwalifikował się do finału. Nie chciałem nic robić na siłę, żeby zadość uczynić regulaminowi. Uważam, że mistrz był takim śpiewakiem, że laureatem nagrody jego imienia musi być ktoś, kto coś potrafi. W zeszłym roku nie było z tym problemu – przypomniał.
W duecie
Nie zapomniano o akompaniatorach. Tu także przyznano nagrody o dwóch stopniach. Nagrodę pierwszego stopnia otrzymała pianistka Alicja Tarczykowska. Opowiedziała o kulisach swojej pracy:
– Śpiewaka poznaję około dwóch tygodni wcześniej i ten czas poświęcam na ćwiczenie repertuaru, na analizę. Dzięki czemu później wystarczy próba, żebyśmy się zgrali i zazwyczaj to się udaje – mówiła
Konkurs był skierowany do studentów polskich uczelni muzycznych oraz ich absolwentów, którzy ukończyli studia nie wcześniej niż w 2017 roku.