Gościem Radia Kielce był w piątek (24 lutego) generał broni Bogusław Samol, dyrektor Instytutu Strategii Wojskowej Akademii Sztuki Wojennej.
Patrząc z wojskowego punktu widzenia, biorąc pod uwagę możliwości Rosji, ale z drugiej strony Ukrainy, jej stronników i zaangażowanie zachodniego świata, czy to już jest koniec konfliktu, czy dopiero początek?
– Na pewno nie początek, ale też nie koniec. W tej chwili trudno ocenić, kiedy konflikt na Ukrainie się zakończy. To jest uzależnione od możliwości Rosji, ale też i od determinacji Zachodu. Wiele zależy od samych Ukraińców, a więc ich morale i zdolności operacyjnych, które mogą zatrzymać rosyjską inwazję. A następnie – to co zapowiadał przed kilkoma miesiącami prezydent Zełeński – na odzyskaniu utraconych terytoriów, a więc powrotu do granic sprzed 2014 roku. To będzie jednak bardzo trudne. W związku z tym trudno przewidywać, jak długo ta wojna jeszcze będzie trwać.
Jak pan obserwuje teatr wojenny, to co dzieje się teraz na froncie, w jaką stronę idą działania? Czy można być optymistą?
– W pewnym sensie można być optymistą, patrząc na to, w jaki sposób Ukraińcy się bronią i w jaki sposób Zachód zaczyna udzielać wsparcia. Należy też zaznaczyć, że Ukraińcy dobrze poradzili sobie z inwazją rosyjską w pierwszej fazie konfliktu. Wojna rozpoczęła się równocześnie z kilku kierunków – z trzech geograficznych, a z pięciu kierunków pod względem operacji wojskowej. Dzisiaj walki są skupione w okolicach Donbasu. Początkowa klęska Rosjan spowodowała ograniczenie celów politycznych Putina. W pierwszym etapie prawdopodobnie jednym z zakładanych celów tej wojny przez stronę rosyjską jest prawdopodobnie całkowite opanowanie Donbasu. Chodzi o cztery obwody ukraińskie, na terenie których odbyły się głosowania i działania mające na celu pokazanie opinii światowej, że ludność z tych terenów chce być częścią państwa rosyjskiego. To spowodowało, że strategia wojskowa Rosji ograniczyła się do działań na tym kierunku. Natomiast Ukraińcy postawili stronie rosyjskiej mocne warunki i tej chwili działania toczą się na poziomie taktycznym w okolicy Bachmutu i na Ługańszczyźnie, gdzie we wtorek były ciężkie walki w rejonie Kryminnej. Obecnie pod kątem całego terytorium ukraińskiego ta wojna toczy się w sposób lokalny w obwodzie donieckim. Ważne dla strony ukraińskiej jest to, że Rosjanie po mobilizacji w ubiegłym roku zgromadzili część – mówi się, że w granicach 150 tys. do 200 tys. – wojsk obwodowych, które mogą rozpocząć kolejną fazę ofensywy rosyjskiej prowadzonej w kierunku Donbasu. I to jest istotne zagrożenie, niemniej jednak czas gra na korzyść Ukraińców. Warunki pogodowe, stan terenu nie pozwalają na zastosowanie przez Rosjan dużych zgrupowań wojskowych, a więc ciężkich jednostek pancernych zmechanizowanych, aby wejść pomiędzy miejscowości i na otwarty teren i tam dokonywać manewrów w celu obejścia pozycji obronnych Ukraińców, wychodząc na tyły. I w końcu to co Rosjanie zamierzają – a Putin określał zadanie dla wojskowych do 1 marca – opanowanie całego Donbasu – prawdopodobnie nie nastąpi. A więc kolejna decyzja polityczna Putina dotycząca wojny w tym rejonie Ukrainy na pewno przez rosyjskich wojskowych, w tej chwili nie będzie spełniona.
Zwłaszcza, że zaangażowanie sojuszników Ukrainy jest bardzo duże. Ogromnego wsparcia udzielają Stany Zjednoczone, natomiast po drugiej stronie także są pewne działania. Jak Pan reaguje na zapowiedzi pomocy Rosji przez Chiny?
– Chiny już wcześniej okazywały pomoc. Po pierwsze wsparcie polityczne, dlatego, że nie potępiły konfliktu zbrojnego. Jednak mówiąc o Chinach, trzeba zwrócić uwagą na jeden pozytywny akcent. W zeszłym roku przywódca chiński powiedział, że nie wyobraża sobie, aby na terenie Euroazji doszło do wojny nuklearnej, czy jakiegokolwiek użycia broni jądrowej. To by wyraźny sygnał dla Putina, który groził tym Ukrainie i Zachodowi, że nie będzie akceptacji dla możliwości zastosowania tam taktycznej broni jądrowej. Natomiast w pozostałym zakresie: politycznym i gospodarczym Chiny popierają Rosję i na pewno będą popierać. Słyszy się o pomocy wojskowej w zakresie dostarczania sprzętu wojskowego produkcji chińskiej. Nie wiadomo jeszcze, czego to będzie dotyczyć, czy tylko amunicji, dronów czy jeszcze innych środków walki. Ale Chiny chcą również dać odczuć swoją obecność Stanom Zjednoczonym na kontynencie europejskim w obronie swoich interesów. W tej chwili jest to faza konfrontacji nie wojennej, nie militarnej między mocarstwami, a więc Stanami Zjednoczonymi a Rosją i siłami, które udzielają pomocy stronom. Jak Chiny udzielają Rosji, tak Stany Zjednoczone z całym Zachodem udzielają pomocy Ukrainie. To jest wojna o przetrwanie Ukrainy, a jednocześnie zahamowanie imperialnych zapędów Federacji Rosyjskiej wobec krajów Europy Środkowej, która jest uważana przez Rosję jako strefa buforowa.
Czasem do pewnych działań potrzebny jest impuls. Czy możliwy jest jakiś przełom? Co by się musiało stać, by Rosja zakończyła szybko tę wojnę?
– Po pierwsze wojska rosyjskie, które weszły na terytorium Ukrainy muszą być rozbite i zniszczone. Po drugie musi być odtworzona granica i na granicy muszą stanąć jednostki ukraińskie wyposażone w nowoczesną broń, które będą też elementem odstraszania. Ale też i Ukraina musi dostać środki dalekiego zasięgu do uderzeń w głąb terytorium rosyjskiego do niszczenia jednostek, które się formują, ważnych punktów infrastruktury, takich jak węzły kolejowe, węzły drogowe, składy paliw i amunicji. Ale zaczyna się też mówić, że bezwzględnie Ukraińcy powinni mieć systemy, które będą niszczyć przemysł zbrojeniowy Federacji Rosyjskiej, bo ten przemysł jest nienaruszony i pracuje pełną parą. Trzeba pamiętać o dekrecie Putina, który nakazał trzyzmianowość pracy w zakładach produkcyjnych, remontowych i w zakładach wojskowych. Natomiast jest też dobra informacja, że sekretarz obrony Stanów Zjednoczonych, Austin poinformował, że Amerykanie szkolą kilka brygad zmetalizowanych. Będą to jednostki nowego typu, wyposażone w broń amerykańską, bardzo skuteczne, wyposażone w wozy bojowe, piechotę, artylerię i inne środki walki. One będą dawały szansę Ukraińcom na przetrwanie i zahamowanie możliwości rozszerzenia agresji w głąb Ukrainy, a przede wszystkim na pozostałe obszary wschodniej Ukrainy, na Wschód od Dniepru.
Bardzo dziękuję, panie generale, chciałbym się z panem umówić na rozmowę w momencie, kiedy będzie już ogłoszony pokój i mam nadzieją, że będziemy mogli się umówić jak najszybciej.
– Dziękuję bardzo.