Nie tylko duże miasta mogą mieć własne służby mundurowe. Od 1 stycznia tego roku Piekoszów ma prawa miejskie. Czy będzie miał straż miejską? Nie wyklucza tego burmistrz miasta Zbigniew Piątek.
Zdaniem samorządowca jednostka stanowiłaby duże ułatwienie w funkcjonowaniu samorządu. Jednak w jego opinii największym wyzwaniem przy tworzeniu straży miejskiej są koszty jej utrzymania.
Włodarz jest zdania, że istnienie tego typu jednostki w gminie mogłoby być zasadne, przede wszystkim ze względu na ochronę środowiska.
– Oczywiście rozważamy utworzenie własnej straży miejskiej. Problemem jest tylko jej utrzymanie, ponieważ koszty bieżącej działalności samorządów stale rosną. Myślę jednak, że pod względem praktycznym, gminne straże zdają egzamin. Pracownicy urzędu mają uprawnienia do prowadzenia kontroli na posesjach mieszkańców gminy. W większości jednak są to kobiety, które nie zawsze są właściwie traktowane przez niektórych właścicieli posesji. Tymczasem mundur budzi większy respekt, a sami urzędnicy niejednokrotnie wskazują, że takie wsparcie jest potrzebne – mówi.
Zbigniew Piątek ocenia, że utworzenie straży miejskiej w Piekoszowie wiązałoby się z powstaniem przynajmniej trzech nowych etatów, których utrzymanie kosztowałoby rocznie samorząd około 300 tys. zł. Strażnicy mieliby jednak jasno określone zadania.
– Byłyby to kontrole zbiorników bezodpływowych, czyli szamb. Rozpatrywaliby także skargi zgłaszane przez mieszkańców, dotyczące spalania odpadów w piecach. Mogliby także sprawdzać niezamieszkałe działki znajdujące się na terenie gminy, gdzie pojawia się podejrzenie składowania nielegalnych odpadów i dzikich wysypisk – dodaje Zbigniew Piątek.
Istnienie straży miejskiej w małych miastach pozytywnie ocenia Marian Buras, burmistrz Morawicy. Samorządowiec przypomina, że jednostka istnieje w jego samorządzie około 10 lat, a powstawała w czasach gdy w innych gminach takie straże były likwidowane.
– Obecnie mamy dwóch strażników miejskich, którzy pracują w tych samych godzinach co urząd miasta. W okresie letnim, godziny pracy są nieco inne, bo strażnicy pracują od godz. 12.00 do godz. 20.00 z uwagi na potrzebę kontrolowania zbiornika wodnego i dużej liczby turystów, którzy wypoczywają nad wodą. Ponadto strażnicy uczestniczą w różnych interwencjach, pomagają w wyłapywaniu bezpańskich psów czy rozwiązywaniu sąsiedzkich sporów. Są samodzielni, a swoje obowiązki pełnią przy pomocy oddanego do ich dyspozycji samochodu służbowego – wyjaśnia.
Marian Buras przyznaje, że początkowo pomysł utworzenia straży miejskiej spotkał się z niechęcią części mieszkańców gminy.
– Wiele osób obawiało się, że wzmożonych kontroli oraz zakładania wszędzie fotoradarów. Obiecaliśmy jednak, że strażnicy nie będą nikogo karać mandatami. U nas ich działalność jest w dużej mierze prewencyjno-edukacyjna. Strażnicy często odwiedzają szkoły, niejednokrotnie pomagając w zapewnieniu bezpieczeństwa dzieci podczas większych uroczystości. Ich działania obejmują też weryfikowanie zgłoszeń dotyczących nielegalnych wysypisk lub palenia niewłaściwymi odpadami w piecach – tłumaczy. – Utrzymanie strażników oraz ich samochodu nie jest wielkim wydatkiem. Dla samorządu są to koszty na poziomie przeciętnego urzędniczego wynagrodzenia – stwierdza Marian Buras.
Obecnie w województwie świętokrzyskim straże miejskie istnieją w 14 samorządach: Busko-Zdrój, Chmielnik, Daleszyce, Jędrzejów, Kielce, Końskie, Małogoszcz, Morawica, Opatów, Ostrowiec Świętokrzyski, Ożarów, Sandomierz, Starachowice, Staszów.
Do tematu powrócimy w poniedziałkowych (27 lutego) Punktach Widzenia o godz. 16:30.