Trzy dziewczynki jako pierwsze dzieci w Polsce przeszły operacje z wykorzystaniem robota chirurgicznego w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku. Pacjentki miały cztery, sześć i 17 lat. Dwie z nich były przypadkami onkologicznymi, a jedna cierpiała na wadę układu moczowego.
W ciągu ostatnich dwóch dni wykonano zabiegi, które zapisały się w historii polskiej medycyny. Po raz pierwszy w naszym kraju wykonano dziecięce operacje robotyczne. Przeprowadził je doświadczony ekspert, profesor Thomas Blanc ze Szpitala Dziecięcego Necker w Paryżu, który przy okazji przeszkolił gdańskich specjalistów. Prof. Blanc zajmuje się chirurgią robotyczną od siedmiu lat, w ciągu których przeprowadził około 500 operacji dzieci.
Doktor Marcin Łosin z Kliniki Chirurgii i Urologii Dzieci i Młodzieży zaznacza, że bezpieczne operowanie robotem wymaga około rocznego przeszkolenia.
– To zupełna nowość, dlatego że chirurg pierwszy raz jest daleko od małego pacjenta; siedzimy kawałeczek dalej, za konsolą, która pokazuje obraz w trójwymiarze, ale nie mamy bezpośredniego kontaktu ze stołem operacyjnym. Precyzja ruchów robota jest tak wysoka, że na całe szczęście w trakcie wykonywania zabiegów, które były naprawdę złożone, ani razu nie zdarzyła się sytuacja jakiegokolwiek zagrożenia pacjenta. Dzięki robotowi w trakcie ich przeprowadzania nie mieliśmy żadnych problemów – zaznacza.
NIEWĄTPLIWA PRZEWAGA ROBOTA
Robot spełnił oczekiwania gdańskich lekarzy, którzy zachwalają jego niezwykłą precyzję. Wskazują też na inne zalety. Przede wszystkim dzięki asyście robota operacja jest mniej inwazyjna, co dla pacjentów oznacza mniejszy ból, szybsze gojenie ran po operacji i krótszy pobyt w szpitalu. Według statystyk dzieci bywają wypisywane po operacji do domu nawet po 12 godzinach.
– Nie spodziewaliśmy się, że wybraliśmy tak trudne przypadki, ale pokazały one zalety i wartość tej techniki. Wydawało nam się, że laparoskopia, w której mamy ogromne, jedno z większych w Polsce doświadczenie, jest porównywalna do chirurgii robotycznej, ale okazało się, że jest inaczej. Widzimy też ogromną różnicę, jeśli chodzi o łatwość i dokładność szycia – podkreśla prof. dr hab. n. med. Piotr Czauderna, ordynator Kliniki Chirurgii i Urologii Dzieci i Młodzieży Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego.
UDAŁO SIĘ UNIKNĄĆ DUŻEJ BLIZNY
Jak zaznacza doktor Łosin, każdy z zabiegów był złożony i wymagał sporej precyzji. Jeden z nich trwał około czterech godzin, a nad ostatnim specjaliści spędzili ich prawie dziesięć.
– Wykonanie operacji techniką wideochirurgiczną, czyli laparoskopową, byłoby bardzo trudne. Preparowanie odbywało się w okolicach bardzo dużych naczyń, co powoduje duże kłopoty. Operowaliśmy guz nowotworowy, więc mieliśmy do czynienia ze złożoną procedurą – wyjaśnia.
– Ostatni zabieg miał charakter onkologiczny i trwał najdłużej. Wykonanie go techniką laparoskopową w moim odczuciu byłoby prawie niewykonalne. Dziewczynka musiałaby być operowana metodą klasyczną, co oznacza, że zabieg skończyłby się dużą blizną na brzuszku. Tymczasem ma tylko cztery małe nacięcia, a my byliśmy w stanie usunąć guz wraz z narządem – opisuje lekarz.
HELENKA WIDZIAŁA ROBOTA
Helenka, która przeszła operację nerki, powoli wraca do pełni sił. Paulina Kowalewska, mama dziewczynki, podkreśla, że na początku to, że jej córkę wytypowano do nowatorskiego zabiegu, stanowiło dla rodziny szok, ale opieka lekarzy i dokładne wytłumaczeniu przez nich, jak będzie przebiegał zabieg, uspokoiły bliskich.
– Jak Helenka obudziła się po operacji, powiedziała, że widziała tego robota. Ja zastanawiam się, czy lepiej radziła sobie córeczka, czy mama, ale daliśmy radę, emocje schodzą, z dnia na dzień, z godziny na godzinę jest lepiej. Bardzo się cieszymy i czujemy ogromną ulgę – relacjonuje.
Wadę chirurgii robotycznej stanowią koszty zabiegów, które znacznie przewyższają te związane z metodą laparoskopową i dochodzą nawet do kilkunastu milionów złotych.