W ostatniej, 14. kolejce rozgrywek Ligi Mistrzów Industria Kielce przegrała w Hali Legionów z Barceloną 31:32 (12:13).
Początkowe fragmenty meczu były dość osobliwe… po 10. minutach gry ilość błędów z obu stron zdecydowanie przewyższała ilość goli. Barcelona prowadziła wówczas 4:3, a jeśli chodzi o nieskuteczne rzuty oraz straty piłki, to tych było kilkanaście.
Niestety w kolejnych minutach wcale nie było lepiej, zwłaszcza patrząc z perspektywy kielczan. Raziła ilość błędów podopiecznych Talanta Dujszebajewa, którzy po 16. minutach przegrywali już 3:7, a chwilę później nawet 4:9.
Później jednak sprawy w swoje ręce wziął Andreas Wolff. Bramkarz Industrii popisał się kilkoma wybitnej klasy paradami, jak np. ta z 23. minuty, kiedy w fenomenalny sposób obronił dwa rzuty w ciągu kilku sekund. Kielczanie wyprowadzali dzięki temu szybkie ciosy i po 24. minutach było już tylko 8:9.
Do końca pierwszej połowy trwała zacięta walka i ostatecznie do przerwy prowadziła Barca, choć tylko 13:12.
Pierwsze fragmenty drugiej odsłony były szalone – dość powiedzieć, że przez sześć minut obie drużyny zdobyły razem dziewięć goli, czyli tyle, ile przez niecałe 15 w pierwszej połowie… Kielczanie zagrali ten fragment koncertowo i w 38. minucie prowadzili z Barcą 20:17 i trener Ortega był zmuszony poprosić o czas dla swojej drużyny.
Jeszcze przez kilka minut na parkiecie dominowali żółto-biało-niebiescy, ale niestety potem rywale wrzucili „wyższy bieg” i na kwadrans przed końcem objęli prowadzenie 24:23.
W końcówce żadna z drużyn nie odpuszczała i gra toczyła się „bramka za bramkę”. Ostatecznie z prestiżowego zwycięstwa mogli cieszyć się rywale – 32:31.
– Po pierwsze chciałbym pogratulować Barcelonie zwycięstwa w fazie grupowej – powiedział Talant Dujszebajew.
– Chcieliśmy pokazać się z jak najlepszej strony, ale czasem w życiu nie ma się wpływu na wszystko. Jestem zadowolony też, że każdy zagrał kwadrans, a zdobyte doświadczenie jest bezcenne. W fazie grupowej wykonaliśmy swoją pracę, zajęliśmy drugie miejsce. W ćwierćfinale zawsze będzie jednak trudno – dodał szkoleniowiec mistrzów Polski.
– Daliśmy z siebie wszystko i fajnie walczyliśmy od pierwszej minuty. W pierwszej połowie Barca osiągnęła przewagę pięciu bramek, w drugiej partii my mieliśmy +3. To był mecz na najwyższym poziomie – ocenił bramkarz mistrzów Polski.
– Wiedzieliśmy, że nie gramy o konkretną stawkę, bo miejsca w grupie były już ustalone, ale i tak był super mecz. Chcieliśmy wygrać z Barcą, teraz chcemy zagrać z nimi w Final4, żeby się zrewanżować – wyjaśnił bramkarz gospodarzy.
– Dało się wygrać z Barceloną! Popełniliśmy jednak dużo błędów w ataku i w obronie. Pewne rzeczy mogliśmy w prosty sposób poprawić i zrobić lepiej. To jest w sporcie piękne, ale i straszne, że jak już popełniłeś błąd, nie da się cofnąć czasu – żałował Tomasz Gębala.
– Po meczu miałem ochotę na mocne słowa, ale w krzesła nie kopałem, bo jestem zbyt podatny na kontuzje – śmiał się kielecki „olbrzym”.
Kielczanie zajęli drugie miejsce w grupie B i w ćwierćfinale rozgrywek zagrają z wygranym z pary Telekom Veszprem – Pick Szeged.
Industria Kielce – Barcelona 31:32 (12:13)
Industria Kielce: Wolff, Kornecki – Sanchez-Migallon 1, Olejniczak, Wiaderny 1, Kounkoud 1, Sićko 5, A. Dujszebajew 5, Torunat 3, Karacić, Moryto 8, D. Dujszebajew 3, Stnemalm 2, Gębala, Karalek 2, Nahi
Barca: Perez de Vargas, Nielsen – Valera, Carlsbogard 2, Mem 3, Wanne 4, Janc 3, N’guessan 6, Gomez 1, Petrus, Soler 2, Parera, Makuc 2, Richardson 3, Fabregas 3, Frade 3