Mieszkańcy bloku przy ulicy Karczówkowskiej 12 w Kielcach obawiają się, że zostanie im odebrany parking. Korzystali z niego i płacili podatki od kilkudziesięciu lat. Ostatnio został wyremontowany przez spółdzielnię „Armatury”. Czy przejdzie na własność miasta, czy też może zostać odsprzedany spółdzielni? – o tym rozmawialiśmy podczas programu „Interwencja”.
Historia tego terenu sięga 1974 roku. Wówczas zapadła decyzja o pozwoleniu na budowę bloku przy ul. Karczówkowskiej 12. Wtedy też ówczesna rada miasta wydała decyzję o oddaniu gruntu w wieczyste użytkowanie Robotniczej Spółdzielni Mieszkaniowej „Armatury”. Do podpisania aktu notarialnego jednak nigdy nie doszło. Spółdzielnia użytkowała ten teren przez kilkadziesiąt lat, płacono za niego miastu podatki. Jeszcze w 2004 roku spółdzielnia „Armatury” w ewidencji gruntów widniała jako wieczysty użytkownik.
Później pojawiły się roszczenia byłych właścicieli terenu. Miasto Kielce przeprowadziło wiele procesów, by ostatecznie w 2016 roku stać się właścicielem gruntu.
Jak poinformowała Barbara Brenzel, prezes Robotniczej Spółdzielni Mieszkaniowej „Armatury”, sprawa własności gruntu jest bardzo złożona. Skrajne klatki 90-metrowego budynku położone są na terenie należącym do spółdzielni. Natomiast środek bloku oraz obszar z obu stron budynku są terenem odkupionym przez miasto. Tak się w tamtych czasach budowało – powiedziała prezes – przychodziła decyzja i nikt sobie sprawami własności nie zawracał głowy. Spółdzielnia zabiega o odsprzedaż działki, na której stoi blok oraz terenu wokół niego.
Rozżaleni mieszkańcy mówili, że przez lata nie mieli świadomości, że mieszkają nie na swoim gruncie. Przez te kilkadziesiąt lat ponosili opłaty, płacili podatki, bo czuli się właścicielami tego miejsca. Dodatkowo parking został z zasobów spółdzielni wyremontowany. Przeznaczono na ten cel z funduszu remontowego około 700 tys. zł. Teren został utwardzony, wyznaczono miejsca do parkowania, wybudowano na nim altany śmietnikowe, jest koszony i sprzątany. Przy wjeździe na parking zainstalowano również szlaban, jednak piloty umożliwiające wjazd mają nie tylko mieszkańcy bloku przy Karczówkowskiej 12, ale wszyscy mieszkańcy spółdzielni.
„Armatury”, jak każda spółdzielnia mieszkaniowa w Kielcach, dysponuje niewystarczającą liczbą miejsc do parkowania, więc w razie odebrania im możliwości pozostawienia tu samochodów, lokatorzy postawieni zostaliby w bardzo trudnej sytuacji.
Marcin Januchta, rzecznik Urzędu Miasta Kielce, poinformował, że na mocy wyroku sądowego z 2016 roku miasto stało się właścicielem parkingu przed budynkiem przy Karczówkowskiej 12. Mocno zaangażowało się w jego odzyskanie, bo na uzyskanie prawa do gruntu przeznaczono 1,4 mln zł.
Miasto przedstawiło spółdzielni trzy możliwości. Pierwsza to zakup całości gruntu z bonifikatą 95-procentową, ale z przekazaniem w zamian miastu innych gruntów. W drugim wariancie spółdzielnia może wykupić cały teren za połowę wartości działki, a w trzecim kupić z 95-procentową bonifikatą teren, na którym znajduje się blok i wydzierżawić pozostałą część. Ten ostatni wariant spotkał się z akceptacją spółdzielni. Marcin Januchta zapewnił, że miasto chce tę sprawę jak najszybciej uregulować, bo leży to zarówno w jego interesie, jak i w interesie spółdzielni i mieszkańców. Ma jednak świadomość, że musi postępować zgodnie z prawem. A według orzeczenia sądu parking był wykorzystywany przez lata przez spółdzielnię „Armatury” bezumownie. Zdaje sobie sprawę z tego, że kłopoty wynikają z wieloletnich zaszłości, a nie z winy spółdzielni czy mieszkańców.
Rada miasta jest w tej kwestii podzielona, jednak obecni na „Interwencji” radni: Monika Kowalczyk, Zdzisław Łakomiec i Arkadiusz Ślipikowski zapewnili, że mieszkańcy powinni być spokojni i zrobią wszystko, by sprawa zakończyła się dla nich korzystnie.